Skarby z Bąkowej Góry

Miejscowość Bąkowa Góra leży co prawda w powiecie piotrkowskim, ale jest silnie związana z naszym regionem

Miejscowość Bąkowa Góra leży co prawda w powiecie piotrkowskim, ale jest silnie związana z naszym regionem.
Ruiny zamku. Autor: ZeroJeden. Licencja: CC 3.0


Z Radomska najłatwiej tam dojechać jadąc najpierw drogą nr 42 do Przedborza, a w Przedborzu skręcając na północ w drogę nr 742. Z naszego miasta do Bąkowej Góry jest około 40 kilometrów.

We wsi znajdują się ruiny zamku z połowy XV wieku. A skoro kiedyś był tam zamek, zachowała się również opowieść o skarbach, które ponoć się w nim znajdowały. I być może nadal znajdują...

Poniższa opowieść opiera się na tym co przekazała pani Ewa Sobczyk w latach 60. XX wieku do redakcji czasopisma Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Jest to jedna z kilku legend związanych z Bąkową Górą.

Otóż w lochach zamkowych znajdują się skarby, których pilnuje okrutny zwierz ziejący ogniem. Drzwi do skarbów otwierają się tylko jeden raz w roku - podczas wielkanocnej rezurekcji.

Pewnego razu miejscowemu kościelnemu ukazała się pani. Poinstruowała ona, że lochy zawierają skarby przeznaczone na budowę klasztoru. Należy tam przyjść z księdzem i całą procesją oraz rzeczami służącymi do obrzędów mszalnych.

Tak też się stało - ksiądz wybrał się z procesją we wskazane miejsce, ale zapomniał o monstrancji i drzwi do lochów nie otwarły się. Próbowano więc ponownie, ale za każdym razem ktoś czegoś zapominał wziąć. W końcu zrezygnowano.

Innym razem dwaj śmiałkowie wzięli sprawy w swoje ręce i także spróbowali wejść do lochów. Wzięli ze sobą wodę święconą, kredę oraz roślinę chroniącą przed czarami. Drzwi otwarły się. Weszli do środka, lecz od razu właz się zamknął i ogarnęła ich straszna ciemność. Błądzili po lochach wiele dni, w końcu zmarli z głodu i wycieńczenia, a ich duchy straszą do dziś przechodniów.

Kiedyś do lochów po skarby próbował wejść także miejscowy chłop. Gdy drzwi otwarły się przed nim, zobaczył tam młodą kobietę. Spytała go ona czego tutaj szuka. Chłop odparł, że skarbów.

Poradziła mu ona, że może te skarby mieć, ale musi zachować ostrożność. Ma wejść do środka, złapać ją za warkocze i nie zważając co się dzieje za nim, iść do przodu, nic nie mówiąc. Chłop tak też zrobił.

W pewnym momencie, gdy już był głęboko w lochach, wyskoczył przed niego ziejący ogniem zwierz. Chłop bardzo się przestraszył i puścił warkocze pięknej dziewczyny. Następnie upadł i stracił przytomność. Obudził się na zielonej trawie przed dziedzińcem...

Wiele osób potem próbowało jeszcze zdobyć ukryte w lochach skarby, ale nikomu jak dotąd się to nie udało...

Więcej o:
bąkowa góra zamek lochy opowieść skarb
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE