W ostatnich dniach przypadła 110 rocznica śmierci słynnego malarza Henryka Siemiradzkiego. Zmarł on w pobliskim Strzałkowie.
W ostatnich dniach przypadła 110 rocznica śmierci słynnego malarza Henryka Siemiradzkiego. Zmarł on w pobliskim Strzałkowie.
Krótko o malarzu
Henryk Siemiradzki urodził się w 1843 roku. Ukończył m.in. Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu. Po studiach podróżował po Europie, by w końcu osiedlić się we Włoszech. Siemiradzki był przedstawicielem kierunku akademickiego w malarstwie, odwołującego się do sztuki antyku i renesansu. To właśnie ten artysta był inicjatorem powstania Muzeum Narodowego w Krakowie.
W 1884 roku zakupił dworek w Strzałkowie koło Radomska. Spędzał tam wakacje, ale marzyło mu się przystosować budynek do chłodniejszych pór roku i zamówił nawet w Wiedniu specjalne piece.
Choroba i śmierć
Jesienią 1901 roku Siemiradzki zachorował na raka gardła. Jego rodzina twierdziła potem, że przyczyną choroby mogły być farby spływające z pędzli trzymanych w ustach. W czerwcu 1902 roku lekarz zalecił Siemiradzkiemu (przebywającemu wówczas w Rzymie) zmianę klimatu. Artysta wyraził wolę wyjechania do swojego dworku w Strzałkowie. Udało się go dowieźć na miejsce około 8 lipca. Tam poczuł się nieco lepiej, ale tylko chwilowo.
Przed śmiercią Henryk Siemiradzki nie mógł prawie w ogóle mówić i kontaktował się z otoczeniem pisząc na kartkach. Próbował jednocześnie ukryć swoją bezradność i w dość humorystyczny sposób przekazywał informacje w formie pisanej. Gdy dowiedział się, że musi odżywiać się wyłącznie płynami, napisał:
"Ach ci doktorzy. Całym życiem uczciwie sobie na chleb pracowałem, a oni teraz jeść mi go nie pozwalają".
23 sierpnia napisał rodzinie ważną informację na kartce. Prosił o zamówienie za niego mszy świętej na Jasnej Górze. Zmarł w porze nocnej, około godz. 1, z piątku na sobotę 23 sierpnia 1902 roku.
Ostatnie pożegnanie
Najpierw zmarłego pożegnano w miejscowym kościele w Strzałkowie. Odbywały się tam nabożeństwa żałobne. We wtorek 26 sierpnia ciało umieszczono w dwóch trumnach i wyniesiono z kościoła na karawan przysłany przez radomskowski dozór kościelny. Orszak, na który składało się duchowieństwo, okoliczni włościanie, mieszkańcy Radomska oraz osób przybyłych m.in. z Warszawy i Piotrkowa, wyruszył do miasta. Podczas marszu słychać było żałobne dźwięki kościelnej orkiestry amatorskiej. W połowie drogi trumnę wzięli na barki włościanie, studenci, mieszkańcy Radomska. Gdy orszak dotarł do Radomska, na całej linii pochodu domy były udekorowane dywanami i żałobnymi insygniami, zamknięto również na ten czas sklepy a droga zasypana była zielenią.
Po dotarciu do stacji trumnę umieszczono w wagonie udekorowanym kirem i świerkami. Sąsiednie wagony zajęła rodzina raz przyjaciele artysty. Po odjeździe służba pracująca w dworze w Strzałkowie otrzymała po jednym rublu - za ostatnią posługę. Na stacji Kamieńsk czekali letnicy z Piotrkowa, którzy chcieli oddać ostatni hołd mistrzowi. W Piotrkowie również żegnano Siemiradzkiego - zebrała się m.in. inteligencja oraz uczniowie gimnazjum. Około północy pociąg dotarł do Warszawy. Zmarłego pochowano na Powązkach. W 1905 roku przeniesiono na krakowską Skałkę.
Jeszcze więcej o Siemiradzkim
O artyście, który upodobał sobie dworek w Strzałkowie, pisaliśmy już na łamach Radomsko.pl kilka razy:
- Wystawa poświęcona Henrykowi Siemiradzkiemu w radomszczańskim muzeum
- Epitafium Siemiradzkiego w Strzałkowie
- W Strzałkowie mieszkał niegdyś wybitny artysta.
Szczególnie zachęcamy do odwiedzenia wspomnianej wyżej wystawy, ponieważ jest to niebywała okazja do bezpośredniego zapoznania się z twórczością Siemiradzkiego.
Wkrótce ukaże się kolejny artykuł związny z malarzem. Napiszemy w nim o relacjach z mieszkańcami Strzałkowa i okolic.