Oświadczenia w sprawie afery w radomszczańskim kościele

Oświadczenia w sprawie afery w radomszczańskim kościele

W związku publikacją przez Gazetę Radomszczańską materiałów pt. "Dlaczego milczeliście?” i „Molestowanie, ksiądz, dziecko i sms-y”, dyrekcja ZSG nr 7 wydała oświadczenie odnoszące się do opublikowanych treści. Podobnie postąpili nauczyciele i rodzice ZSG nr 7. Odpowiedź na te pisma opublikowała również Gazeta Radomszczańska.

Poniższe treści publikujemy w niezmienionej formie.

Stanowisko nauczycieli i rodziców ZSG nr 7 z dnia 18 stycznia 2017 roku w związku z publikacją artykułów z „Gazety Radomszczańskiej” z dnia 5 i 12 stycznia 2017 roku.

W związku z przedstawionymi przez „Gazetę Radomszczańską” zarzutami dotyczącymi Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego nr 7, my- nauczyciele i rodzice - wyrażamy oburzenie i sprzeciw wobec niszczenia dobrego imienia i wizerunku naszej szkoły.

W artykule pt. „Dlaczego milczeliście?” podane zostały nieprawdziwe i niepotwierdzone informacje, wyciągnięto nieobiektywne wnioski. Misją mediów jest publikowanie rzetelnych przekazów,  które kształtują opinię publiczną. Ten artykuł nie ma nic wspólnego z dziennikarską rzetelnością i obiektywizmem. Godzi w dobre imię nauczycieli i pracowników szkoły. Nagonka medialna nie służy pracy szkoły, atmosferze nauki, działaniom wychowawczym, budowaniu wzajemnego zaufania społeczności lokalnej. Jest nam niezmiernie przykro, że próbuje się zniszczyć wiele lat solidnej pracy na rzecz  budowania dobrej opinii o  szkole. Uważamy, że pogoń za sensacją przesłoniła autorom artykułów wartość nadrzędną, którą jest dobro dziecka.

Apelujemy, aby działania dziennikarzy poprzedzała zwykła ludzka refleksja na temat skutków publikowanych treści.

Oświadczenie dyrektora ZSG 7 w Radomsku zaprezentowane przedstawicielom radomszczańskich mediów w dniu 18.01.2017.

Bardzo dziękuję za przybycie na dzisiejsze spotkanie, które dotyczy ostatnich doniesień medialnych na temat naszej szkoły, zawartych w artykułach „Molestowanie ksiądz, dziecko i sms-y” i „Dlaczego milczeliście?”, zamieszczonych w 1. i 2. numerze „Gazety Radomszczańskiej”.

Na wstępie chciałabym oświadczyć, że nie wyrażam zgody na zadawanie pytań. Nie będę na nie odpowiadała ze względu na  dobro prowadzonego w tej sprawie postępowania.

Jednocześnie informuję, iż w momencie, kiedy zaczęły docierać do nas sygnały odnośnie smsów wysyłanych do jednej z naszych uczennic,  szkoła podjęła wszystkie możliwe czynności w celu zweryfikowania tych informacji. Niezwłocznie wdrożono działania z udziałem m. innymi uczennicy i rodzica. Objęliśmy dziecko specjalistyczną pomocą. W trakcie tych czynności powzięliśmy wiedzę o tym, że sprawa jest już badana przez prokuraturę. Wówczas sami odstąpiliśmy od złożenia doniesienia, ponieważ nie można w tej samej sprawie złożyć dwóch zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa.

Korzystając z okazji, chciałabym także odnieść się do informacji zawartych we wspomnianych wyżej artykułach. Oświadczam zatem, iż:

1. Na pewno nie była mi znana treść sms-ów zacytowanych w gazecie.

2. Odmowa rozmowy z redaktorem „Gazety Radomszczańskiej” nie była „ formą chowania głowy w piasek”, ale nastąpiła ze względu na dobro toczącego się postępowania i dobro uczennicy, które było dla nas najważniejsze. W naszej ocenie nie jest trudno napisać nieprawdziwe informacje, ale dużo trudniej odwrócić skutki podania ich w przypadku, gdyby większość tych informacji okazała się nieprawdziwa.

3. Nigdy nie padło stwierdzenie: „Matka czternastolatki zabroniła informować kogokolwiek o sprawie”.

4. Nieprawdziwa jest informacja: „Dyrektor twierdzi, że powiadomił Kuratorium Oświaty w Łodzi”.

5. Kłamliwa jest wiadomość, że „w czwartek rano, po publikacji pierwszego artykułu, czternastolatka została wezwana na rozmowę z dyrektorką”.

6. Szkoła udokumentowała wszelkie podejmowane czynności, jednak ze względu na toczące się w prokuraturze postępowanie, nie może ich udostępnić.

7. Również od żadnego redaktora „Gazety Radomszczańskiej” nie otrzymałam wiadomości z prośbą o kontakt. W dniu publikacji pierwszego artykułu o godz. 10.55  otrzymałam anonimowego sms- a o następującej treści: „ Pani Dyrektor bardzo proszę o kontakt. Musimy się spotkać i porozmawiać już oficjalnie. Pozdrawiam.” Być może to jest ta wiadomość, ale nie byłam w stanie potwierdzić jej nadawcy, gdyż nie podpisał się, a numer był mi nieznany. Do sekretariatu szkoły nie dzwonił nikt z redakcji.

8. Nie wyraziłam zgody na rozmowę z redaktorem, ponieważ publikacja pierwszego artykułu już przyniosła wiele szkody, zwłaszcza dziecku, które mogło nie poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Zapewniam, że pracownicy naszej szkoły zawsze reagują na problemy swoich uczniów i starają się robić to najlepiej, jak potrafią.

9. Nieprawdziwa była również informacja zamieszczona w pierwszym artykule gazety, jakoby „przez kilka miesięcy trwała przepychanka pomiędzy szkołą, kurią i księżmi”. Informuję, że szkoła nie otrzymała z kurii żadnego pisma, nikt z jej pracowników nie kontaktował się z nami w tej sprawie.

10. Wyżej wspomniane artykuły są, w mojej ocenie, konsekwencją odmowy redaktorowi gazety okazania się dokumentami w sprawie i poinformowania go o szczegółach podejmowanych działań. Traktuję je jako kolejny atak medialny na mnie i szkołę oparty na nierzetelnej wiedzy, niesprawdzonych informacjach i przekłamaniach.

Mamy wrażenie, że to szkoła w chwili obecnej jest tą instytucją, którą próbuje się obarczyć winą za zaistniałą sytuację. Problem sms-ów wysyłanych do uczennicy stał się sprawą drugorzędną. Z wspomnianego na wstępie artykułu oraz naszych ustaleń wynika, że szkoła dowiedziała się o wszystkim na końcu, wcześniej wiedziało więcej osób, w tym dziennikarze. Należy więc zapytać , dlaczego milczały i co zrobiły w tej sprawie? W jaki sposób pomogły dziecku? Zapewniam Państwa, że szkoła zareagowała i podjęła wszystkie możliwe kroki. Niezłożenie zawiadomienia wynikało z posiadanej wiedzy o tym, że prokuratura została już powiadomiona.

Na koniec chciałabym podziękować tym redakcjom, które zachowały powściągliwość w wydawaniu sądów i wyciąganiu pochopnych wniosków oraz zaapelować o nienagłaśnianie sprawy, ponieważ dotyczy ona emocjonalnej sfery życia nastolatki. W naszej ocenie nieprzemyślane postępowanie dziennikarzy może przysporzyć dodatkowych krzywd dziecku z tego względu, że już i tak uwikłane jest w sprawę  i związane z nią postępowanie, a oprócz tego może być narażone na krzywdzące oceny opinii publicznej i środowiska, w którym żyje. 

Odpowiedź „Gazety Radomszczańskiej” na oświadczenie dyrektora ZSG nr 7 oraz Stanowisko nauczycieli i rodziców ZSG nr 7 z 18 stycznia 2017 wystosowane przez dziennikarza Janusza Kucharskiego oraz wydawcy Andrzeja Andrysiaka.

1. „Gazeta Radomszczańska” opublikowała materiały „Molestowanie, ksiądz, dziecko i SMS-y” oraz „Dlaczego milczeliście?” ze względu na interes społeczny. Wbrew sugestiom zawartym w oświadczeniach dyrekcji ZSG nr 7 oraz nauczycieli i rodziców, nie jest nim „obarczanie winą szkoły za zaistniałą sytuację”, ale właśnie SMS-y wysyłane przez dorosłego do dziecka. Takie postępowania należy ujawniać, zwłaszcza jeśli dotyczą osób zaufania publicznego, a taką jest ksiądz.

2. Szanujemy dorobek ZSG nr 7 i w żaden sposób go nie podważamy. Nasze pytania i wątpliwości dotyczą zachowania dyrekcji szkoły, nie grona nauczycielskiego. Zwracamy uwagę, że jedno i drugie nie jest tożsame. „Obrona przez atak” to stara metoda prowadzenia sporów, niestety stosowana zbyt często. Podobnie jak krytyka działań rządu czy prezydenta - obojętne, spod jakiego szyldu - nie jest atakiem na kraj czy naród, tak zastrzeżenia do postępowania dyrekcji nie są atakiem na samą szkołę czy jej nauczycieli.

3. Dyrekcja wydała specjalne oświadczenie w sprawie naszych artykułów, ale wciąż nie ustosunkowała się do zadanych przez nas pytań. Przypominamy dwa najważniejsze: co zrobiła w sprawie SMS-ów i dlaczego nie poinformowała organów ścigania. W oświadczeniu napisała, że „niezłożenie zawiadomienia wynikało z posiadanej wiedzy o tym, że prokuratora została już powiadomiona”. Ale opinia publiczna wciąż nie wie, czy ten fakt w prokuraturze zweryfikowała, jeśli tak, to w jaki sposób i po jakim czasie.

4. Dyrektor szkoły twierdzi, że „wspomniane wyżej artykuły są konsekwencją odmowy redaktorowi gazety okazania się dokumentami w sprawie i poinformowania go o szczegółach podejmowanych działań” oraz że „nie otrzymała od żadnego redaktora Gazety Radomszczańskiej” wiadomości z prośbą o kontakt. Tu dyrektor szkoły mija się z prawdą. Jeszcze przed publikacją pierwszego materiału, w ostatnim tygodniu grudnia 2016, na terenie szkoły odbyło się spotkanie redaktora Gazety Janusza Kucharskiego, dyrektor Aleksandry Gniłki oraz jej zastępcy Radosława Bartnika, na którym szczegółowo rozmawiano o sprawie. Na prośbę dyrekcji było to spotkanie nieoficjalnie, dlatego nie informowaliśmy o nim w artykułach. Właśnie podczas tej rozmowy padły stwierdzenia „matka zabroniła informować kogokolwiek o sprawie” oraz że dyrekcja informowała kuratorium. Jeszcze przed publikacją wystąpiliśmy do dyrekcji o oficjalny komentarz, ale tego już nam odmówiono.

5. Po publikacji pierwszego tekstu próbowaliśmy się skontaktować z dyrektorką szkoły wielokrotnie. Twierdzenie, że „nie otrzymałam żadnej wiadomości z prośbą o kontakt” możemy uznać tylko za żart, choć w kontekście sprawy byłby to termin bardzo nie na miejscu.

6. Dyrekcja w oświadczeniu pyta, w jaki sposób dziennikarze, którzy wiedzieli o sprawie, pomogli dziecku. Odpowiedź znajduje się w wydaniach Gazety Radomszczańskiej z 5 i 12 stycznia. Przez dwa miesiące badaliśmy sprawę i ją ujawniliśmy. W trosce o to, że taki - i podobne procedery - zostaną przerwane, gdy tylko dorośli się o nich dowiedzą.

W oświadczeniu nauczycieli i rodziców napisano, że „misją mediów jest publikowanie rzetelnych przekazów, które kształtują opinię publiczną”, a w swoim stanowisku dyrekcja zaapelowała „o nienagłaśnianie sprawy”. Odpowiadamy: naszą rolą jest rzetelne informowanie. I to właśnie robimy. Zdajemy sobie sprawę, że samopoczucie dyrekcji szkoły byłoby dużo lepsze, gdyby nikt o SMS-ach nie usłyszał, a sprawa została zamieciona pod dywan. „Gazeta Radomszczańska” zawsze będzie walczyć z taką postawą. Taka nasza misja.

Więcej o:
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE