Zapomniane żydowskie muzeum pod chmurką

Zapomniane żydowskie muzeum pod chmurką

Otwarte Muzeum Żydowskie w Radomsku funkcjonuje już prawie trzy lata. Inicjatywa fundacji Yiddele Memory, która ufundowała wbudowane w chodniki tabliczki zdaje się popadać w zapomnienie. Nikt w Radomsku nie jest odpowiedzialny za zniszczone, połamane lub wytarte tabliczki. Zarówno urzędnicy magistratu jak i starostwa wskazują, że odpowiedzialność za tabliczki wmontowane w miejskie i powiatowe chodniki ponosi pomysłodawca utworzenia muzeum.

Oficjalne zainaugurowanie Pierwszego Otwartego Muzeum Żydowskiego w Europie miało miejsce na początku czerwca 2014 roku, był szampan, zagraniczni goście oraz liczne plany na przyszłość.

Jeszcze w 2014 roku miała zostać wydana broszura z informacjami na temat historii budynków i ich mieszkańców, planowano też oznaczyć granice dawnego radomszczańskiego getta. Po oficjalnym otwarciu upór w dążeniu do dalszej rozbudowy muzeum znacznie zmalał.

Nie ma broszurki, nie ma oznaczeń getta, nie ma zapowiadanych przez fundatora turystów. Są za to wymagające naprawy tablice, które szpecą i tak nie najlepiej wyglądające chodniki. Sytuacja ta drażni mieszkańców Radomska, niektórzy z nich uważają, że tablice powinny zostać wymienione lub zlikwidowane.

- Nie wiem jak można trzymać takie coś w chodnikach? Jak to się stało, że prywatna osoba mogła w państwowym chodniku umieścić jakieś tabliczki i o nich zapomnieć. A może oczekuje, że prywatnie wymienię taką tablicę. Tak z dobrego serca za własne pieniądze, bo dobrze pamiętam, jak w liście do radomszczan pani fundatorka prosiła, by radomszczanie gąbeczką myli płytki i dbali o to jak o swoje – mówi radomszczanin Zdzisław.

Zdaniem naszego rozmówcy płytki powinny zostać naprawione lub zlikwidowane, najgorsze co może być to zostawić je w stanie zawieszenia na kilka następnych lat. Wiele jednak wskazuje, iż taki scenariusz może się ziścić.

Jak wyjaśnia Jacek Porzeżyński z Biura Prasowego Urzędu Miasta Radomsko, prezes Fundacji Yiddele Memory, Lili Kesselman odwiedza magistrat średnio dwa razy w roku. Urzędnicy nie mają wiedzy dotyczącej dalszej rozbudowy muzeum, wytyczenia granic getta czy wydania broszury informacyjnej.

- Miasto nie planuje wymiany zniszczonych tabliczek na nowe, ponieważ jest to zadanie fundacji. Pani Kesselman nie przekazała nam też żadnego projektu broszur. Wiemy jedynie, że obecnie trwają prace nad jej angielską wersją  – zauważa Jacek Porzeżyński.

Wszystko wskazuje na to, że zniszczone tablice pozostaną w miejskich chodnikach do momentu, w którym Fundacja Yiddele Memory zdecyduje się na ich gruntowną wymianę. Podobnie wygląda sytuacja z tablicami wmontowanymi w chodniki będące pod zarządem powiatu radomszczańskiego. Starostwo również nie wymieni tabliczek, jednak w umowie podpisanej z fundacją widnieje zapis, iż w momencie zgłoszenia zniszczenia tablicy fundacja w określonym czasie musi ją naprawić. W przeciwnym przypadku tablica zostanie wymontowana, a chodnik przywrócony do stanu poprzedniego.

- Stan kilkunastu tabliczek, o których mowa faktycznie jest kiepski. W najbliższym czasie, jeszcze przed końcem roku planowany jest kompleksowy przegląd. O wynikach powiadomiona zostanie także pani Kesselman, która zgodnie z umową powinna naprawiać lub wymieniać tablice na swój koszt. Jeśli tablica nie zostanie naprawiona w okresie przewidzianym w umowie, a ze względu na swój stan będzie zagrażać bezpieczeństwu ruchu pieszych lub innych uczestników ruchu, powiat zdemontuje tablicę i zastąpi ją zwykłą płytą chodnikową – podsumowuje rzecznik powiatu radomszczańskiego Wioletta Bąk Kempa.

O dalsze plany dotyczące funkcjonowania Pierwszego Otwartego Muzeum Żydowskiego w Europie zapytaliśmy również prezes fundacji Lili Kesselman, niestety nie udało nam się uzyskać odpowiedzi dotyczących dalszych losów muzeum.

Więcej o:
muzeum żydowskie otwarte muzeum
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE