Zakład Komunalny w Przedborzu przez prawie czteroletni okres swojego funkcjonowania wygenerował ponad 1,8 mln zł strat. Z czego one wynikają? Próbowała się tego dowiedzieć pełniąca od 30 kwietnia, obowiązki burmistrza – Renata Koska.
Spółka powstała 1 kwietnia 2015 roku. Okazuje się, że tylko w pierwszym roku funkcjonowania nie było strat. Za cały okres spółka jest na minusie 1 mln 872 tys. zł. Wyjaśnień domagała się obecna burmistrz Renata Koska, jednak bezskutecznie.
- Mam pewne obawy co do prawidłowości działania spółki miejskiej Zakładu Komunalnego w Przedborzu. Po objęciu stanowiska wzięłam się do pracy i zapoznawałam się ze stanem gminy, tak jak obiecałam to mieszkańcom. W otrzymanym od spółki bilansie, przeczytałam, że Zakład Komunalny generuje straty z lat ubiegłych w kwocie 1 mln 872, 41 zł. W roku 2018 uzyskał stratę w kwocie 676,220 zł. Było to dla mnie niezrozumiałe. To są niecałe 4 lata obrotowe, a wydawało mi się, że spółka została powołana tylko po to żeby działała prężnie, bo został zlikwidowany Zakład wodno-kanalizacyjny – to był zakład budżetowy gminy – i ta spółka, którą powołano i majątek tego zakładu wchodził w skład tej spółki i miała spowodować, że strat ma nie być
- mówiła Renata Koska.
Jednak straty z każdym rokiem się zwiększają. Na skierowane do prawnika spółki (który obsługuje również Urząd Gminy Przedbórz) pytanie z czego one wynikają, burmistrz usłyszała, że z amortyzacji.
- Zakład w 2018 roku uzyskał przychody w kwocie 1mln 619 tys. zł, a koszty jego funkcjonowania wynosiły 2 mln 295 tys. zł. W wyszczególnionych działach usług, zastanowiły mnie i były bardzo niezrozumiałe usługi pod nazwą „usługi obce”, których kwota wyniosła 224 tys. zł. W telefonicznej odpowiedzi usłyszałam, że składają się na to usługi telekomunikacyjne i przeglądy samochodów. Zakład posiada trzy samochody: o wartości 50 tys. zł, 74 tys. zł i 15 tys. zł. Następną zastanawiającą sprawą są koszty podróży służbowych – ponad 23 tys. zł. Pracowników z zakładzie jest 14, w tym 10 fizycznych
- relacjonowała dalej Koska.
W związku z tą sytuacją, Renata Koska poprosiła o spotkanie z prezesem zarządu Stanisławem Cieciurą oraz dwoma członkami rady nadzorczej i księgową. Stawili się wszyscy, poza prezesem.
- Oznajmiono mi, że prezes od 8 lipca jest na urlopie. Na spotkaniu poprosiłam o wytłumaczenie na piśmie tych usług obcych i podróży służbowych, oraz faktury sprzedaży, zakupu za jeden miesiąc by mieć obraz, jak funkcjonuje spółka. A 9 lipca otrzymałam pismo od prezesa, że zwrócił się do kancelarii prawnej o wydanie opinii prawnej czy na moje ustne polecenie może przekazać dokumenty finansowo-księgowe spółki.
Gmina Przedbórz jest jedynym wspólnikiem spółki oraz jej 100% udziałowcem, czyli właścicielem. Renata Koska po takim przedstawieniu sprawy postawiła pod wątpliwość, czy aby prezes nie działa na zwłokę, wszak 14 lipca odbędą się ponowne wybory.
- W mojej pracy kieruję się odpowiedzialnością i jawnością. Stąd też dzisiejsza konferencja, aby za państwa pośrednictwem, mieszkańcy miasta i gminy mieli świadomość, że spółka generuje straty. W takiej sytuacji powinien prezes poinformować o tym i powinien zostać wprowadzony program naprawczy. Zadaniem nowego burmistrza jest wyjaśnienie tej sprawy.
Próbowaliśmy skontaktować się z prezesem zakładu. Na miejscu uzyskaliśmy odpowiedź, że do 16 lipca przebywa on na urlopie wypoczynkowym.