Branża taksówkarska jest winna swoim wierzycielom ponad 29 mln zł, wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Jeszcze dwa lata temu było to o 10 mln zł mniej.
Bez wątpienia na zadłużenie taksówkarzy mają wpływ zatory finansowe. Współpraca z nierzetelnymi kontrahentami kosztuje bowiem taksówkarzy 24,5 mln zł. To blisko 85% całego zadłużenia branży taksówkarskiej. Może to świadczyć o tym, że opóźnienia w płatnościach ze strony kontrahentów kładą się cieniem na bieżących zobowiązaniach przewoźników i są realnym zagrożeniem dla ich płynności finansowej. Dzisiaj dochodzi jeszcze koronawirus.
- Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Bez końca można wymieniać. Nie dość, że klientela spadła do zera to jeszcze jesteśmy narażeni na potencjalne zarażenie – mówi Tomasz Smużyński, radomszczański taksówkarz z 20 letnim stażem pracy.
Ale co mają powiedzieć pracownicy sklepów na stacjach paliw, konduktorzy? Długo można wymieniać.
- Dmuchamy na zime - opowiada nasz rozmówca.
- Przemywamy klamki, wietrzymy samochody, nie wdajemy się w rozmowy z klientami, nie podajemy ręki. Ale nie sposób odmówić, bo gro naszych klientów to seniorzy, którzy muszą jechać do przychodni lub szpitala. Często są to stali i „starzy”, klienci którzy mają zapisany nasz numer i liczą tylko na nas – mówi Tomasz Smużyński.
Jak „duży” jest ruch świadczy o tym fakt,że dzisiaj (16 marca) z kilku pociągów, które zatrzymały się na stacji kolejowej w Radomsku, wysiadło dwóch podróżnych.