Studniówkę … Polonezem czas zacząć ... Tak było i jest do dzisiaj z małym wyjątkiem. Jeszcze kilka lat temu był to polonez Michała Ogińskiego. Teraz młodzież coraz częściej wybiera poloneza Wojciecha Kilara z „Pana Tadeusza”, ale nie tylko to się zmieniło.
Na początku lat osiemdziesiątych uczniowie sami wykonywali dekorację. Na ściany zakładano siatki wojskowe, na nich zawieszano rysunki ryb, ośmiornic, raf koralowych. Podczas studniówki maturzyści czuli się jakby byli na dnie oceanu. Sale zmieniano w rajskie ogrody, skalne groty. Wszystko wykonywano własnym sumptem, przygotowania trwały nawet kilka tygodni. Nie było lekcji, a nauczyciele przymykali oczy na ekstrawaganckie jak na lata osiemdziesiąte pomysły, np. obrazy przedstawiające w „krzywym zwierciadle” profesorów. To był wyjątkowy czas … często dla wielu młodych ludzi pierwszy bal, który trwał całą noc. Jak wspominają swoje studniówki radomszczańscy samorządowcy. Poprosiliśmy, aby podzielili się swoimi wspomnieniami.
– To piękny czas. Przygotowania trwały kilka tygodni. Klasy i szkoły rywalizowały, jeżeli chodzi o wystrój. Moja klasa była „przerobiona” chyba na jaskinię. Tradycyjnie garnitur, krawat .Oczywiście bal do rana. To był już czas „odwilży”, czyli można było przyprowadzić koleżankę spoza szkoły. Alkohol ?? Dzisiaj już mogę powiedzieć był. Schowany i dyskretnie bez przesady, ukradkiem po kieliszku… raczej kubeczku (śmiech), nie do pomyślenia było gdyby się wydało - Jacek Gębicz, radny RM Wspólny Samorząd.
– To był rok 79, w liceum w Końskich. Studniówka w szkole w sali gimnastycznej. Okres, gdy czuliśmy się dorośli. Nawet w klasie była symboliczna lampka szampana, tak oficjalnie. Nieoficjalnie alkohol, my bardzo to ukrywaliśmy, pełna konspiracja, nauczyciele natomiast udawali, że nic nie podejrzewają. Pełna kultura i wspaniała atmosfera - Wojciech Ślusarczyk, Członek Zarządu Pow. Radomszczańskiego.
– Piękny czas. Studniówka na hali sportowej. Zabawa do białego rana. Strój tradycyjny dla mężczyzny czyli garnitur, krawat. Czuliśmy się już wtedy tacy dorośli. Oficjalnie bal bezalkoholowy, ale jak było każdy wie nie zdradzę jak wyglądało to od „kuchni” - Łukasz Więcek dyrektor PUP Radomsko.
– Pamiętam doskonale, bo w dniu w którym miałem studniówkę, miałem też osiemnastkę, czyli podwójne święto! Można było przyjść z koleżanką z innej szkoły, był tylko warunek nie mogła być młodsza. Alkoholu nie było … Ale gdy sprzątaliśmy później klasę, okazało się, że było inaczej. Byłem rodzynkiem w klasie, bo chodziłem do liceum ekonomicznego, i tak do dzisiaj mi zostało, że pracuję najczęściej z kobietami ( śmiech ) … - Andrzej Barszcz dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radomsku.