Gdy biegacze prześcigają się w kupnie najnowszych modeli butów biegowych z dwu i trzy stopniową amortyzacją z wyszukanymi systemami, dzięki czemu chcą uniknąć przykrych kontuzji to Ryszard od kilku biegi pokonuje w japonkach. Oczywiście nie do końca zwyczajnych.
Nie da się ukryć, że na każdych zawodach biegowych budzi zainteresowanie. Nasze też. Ryśka spotkaliśmy w Kamieńsku i zapytaliśmy skąd taki wybór.
- Jestem obiektem zainteresowania dla tych, którzy zachodzą w głowę jak można 20 czy 30 kilometrów przebiec w takim obuwiu. Odpowiadam: można. Mam nawet taką ksywkę „Rysiek od japonek” - żartobliwie komentuje Ryszard z Bełchatowa.
Taktyka biegu w japonkach?
- Jest inna. Trzeba się jej nauczyć. Najbardziej trzeba uważać na ścięgno Achillesa. Należy odpowiednio stawiać stopę. Bardziej pracują wtedy palce, ale trzeba uważać, aby się nie nabawić urazu palców, bo tutaj stopy nic chroni. Można czasem „zaryć” w podłoże - opowiada biegacz.
Biegowe japonki można kupić w sklepie?
- Nie. To szyje rzemieślnik-rymarz na zamówienie. Podobno to wzór z obuwia, w których chodzi i biegali Indianie - mówi Rysiek.
Dzisiaj zamieniłbyś japonki na typowe buty biegowe?
- Nie, w japonkach biegam od 4 lat. Niedawno pokonałem dystans 54 km w granicach 6 godzin. Bez kontuzji - dodaje.