W koszykówkę grają od dzieciństwa. Kilka miesięcy temu postanowili, że wezmą się za to na poważnie. I stworzyli własną drużynę: Osiedlowych Koszykarzy. Większość z nich pochodzi z jednego osiedla (stąd też wzięła się ich nazwa), ale do wspólnej gry zapraszają wszystkich, bez względu na miejsce zamieszkania.
Na treningach spotykają się raz w tygodniu, w piątki, na hali sportowej przy PSP nr 6. Sport to dla nich zabawa, chcą przede wszystkim odstresować się po pracy. Grają w streetball – uliczną odmianę koszykówki, znacznie bardziej widowiskową i brutalną od klasycznej. Stały skład to sześciu zawodników (Sebastian Pierzchalski, Wiktor Lewandowski, Mariusz Kurowski, Adrian Saliński, Paweł Tucia i Szymon Rudek), ale na treningi przychodzą też osoby z zewnątrz.
- Każdy z nas miał swego czasu przygodę z koszykówką, ale potem przyszło dorosłe życie: praca, małżeństwo, dzieci i musieliśmy trochę przystopować z treningami. Ja i Mariusz (Kurowski, zawodnik Osiedlowych Koszykarzy – dop. red.) często jeździmy razem rowerami. Pewnego dnia stwierdziliśmy, że dobrze by było zebrać ekipę i trochę pograć - mówi Sebastian Pierzchalski, lider zespołu.
Jak pomyśleli, tak też zrobili: po odnowieniu kontaktów wśród starych znajomych zaczęli spotykać się na treningach. Najpierw grali na świeżym boisku, potem, gdy zrobiło się trochę zimniej, przenieśli się do hali.
- Coraz bardziej wchodziliśmy w ten świat, zaczęliśmy sobie przypominać te dawne czasy. Pochłonęło nas to tak bardzo, że Mariusz zrobił raz wsad do kosza, a my to uwieczniliśmy na zdjęciu. Pomyśleliśmy wtedy: Wow, to będzie świetny materiał na logo. Teraz musimy tylko stworzyć drużynę! - śmieje się Sebastian Pierzchalski. I dodaje, że po wycięciu konturu Mariusza i stworzeniu loga odwrotu już nie było – tak powstali Osiedlowi Koszykarze.
- Pamiętam, że grałem w kosza już w szkole podstawowej, jeździłem nawet na jakieś zawody, ale potem, w szkole średniej, to zanikło. Dopiero rok temu, może półtorej, wróciłem do tego sportu i zacząłem grać z chłopakami - wyjaśnia Mariusz „Mario” Kurowski. Jak mówi, obecnie ma złamaną rękę i nie może grać przez co najmniej miesiąc. Ale na trening i tak przyszedł – tylko to po, by spotkać się z resztą drużyny.
- Zawsze można podpatrzeć taktykę! - śmieje się.
Adrian „Adi” Saliński stwierdza natomiast, że jeśli będzie miał kiedyś dziecko, to będzie starał się zarazić je pasją do koszykówki:
- Przyrzekłem sobie, że będą zabierać ją lub jego na treningi. Niech się uczy – mówi.
Klub stara się obecnie pozyskać zawodników, którzy kilka-kilkanaście lat temu grali dla uczniowskiego Junaka Radomsko, nieistniejącej już drużyny koszykarskiej, która swego czasu osiągała spore sukcesy.
- Mieliśmy tu ostatnio chłopaków z rocznika 77 albo 79, a więc z 10 lat starszych ode mnie. Oni grali w kosza 20 lat temu, właśnie w Junaku. I to jest naprawdę super, że przyszli i że ta pamięć, powiedzmy koszykarska, pozostaje. Naprawdę zrobili nam świetny trening – dodaje Sebastian.
Ulubieni koszykarze?
- Michael Jordan? Chyba on. Wiem, dosyć klasycznie - mówi Adrian.
- Michel Jordan. Zdecydowanie. Choć jeśli chodzi o koszykarza, z którego czerpałem najwięcej inspiracji, to chyba jednak Jason Kidd – wtóruje mu Sebastian.
- A ja lubię Scottiego Pippena – stwierdza Mariusz.
Na razie rozwój blokuje im pandemia koronawirusa, ale już niedługo chcą wypłynąć na szersze wody. A plany są ambitne.
- Chcielibyśmy w streetbalowskim, trzyosobowym składzie już na wiosnę wystąpić na jakimś turnieju. Wiadomo, są różne sytuacje związane z covidem, ludzie się nadal boją, ale wierzymy w to, że gdy wszystko się uspokoi, uda nam się rozbujać ten projekt. Pamiętajmy, że istniejemy tak naprawdę dopiero od niecałych dwóch miesięcy - tłumaczy Sebastian.
Tymczasem zapraszają na swoje treningi: w piątki o godz. 20.45 na hali sportowej przy PSP nr 6. Przyjść może każdy, kto chce podszlifować swoje umiejętności lub po prostu pograć w kosza. Wymagania? Dużo entuzjazmu i chęci do gry.