Jak zmniejszyć spożycie wyrobów spirytusowych w Polsce? Lepsza promocja i eksport. Tak twierdzą posłowie PiS, w tym poseł Krzysztof Maciejewski.
Radomszczański poseł Krzysztof Maciejewski i jego dwaj koledzy z PiS,Jerzy Gosiewski i Adam Ołdakowski w lutowej interpelacji do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapytali m.in o:
Jakie jeszcze inne działania zamierza Pan podjąć, by zwiększyć eksport wyrobów spirytusowych z Polski, a przez to zmniejszyć ich spożycie w Polsce?
Ponadto posłowie wskazują, że zgodnie z informacjami, jakie przekazują im wyborcy, szczególnie ci, którzy wyjeżdżają za granicę, oraz przedstawiciele zrzeszeń producentów w Polsce, w ciągu ostatnich lat sukcesywnie maleje eksport polskich wyrobów spirytusowych, natomiast zwiększa się eksport z innych krajów. Wiążę się to prawdopodobnie z brakiem wystarczającej promocji polskich wyrobów spirytusowych.
- Wskazane byłoby naszym zdaniem rozważenie kwestii ożywienia eksportu, obok produktów żywnościowych, także polskich wyrobów spirytusowych. Na rynkach zagranicznych rozwija się promocja między innymi francuskich i holenderskich wyrobów spirytusowych, których nie da się przecież porównać do polskiej wódki, której rozpoznawalność za granicą jest wielokrotnie wyższa – podkreśla Krzysztof Maciejewski i jego partyjni koledzy.
12 marca nadeszła odpowiedź ze strony ministra Jan Krzysztof Ardanowskiego, w której czytamy:
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wraz z podległymi jednostkami podejmuje szereg działań służących budowaniu jakości oraz marki polskich produktów żywnościowych,w tym także wyrobów spirytusowych. Od 2004 roku Ministerstwo Rolnictwa realizuje program Poznaj Dobrą Żywność mający na celu promocję żywności wysokiej jakości. Podstawowym celem tego programu jest przekonywanie konsumentów krajowych i zagranicznych, że żywność oznaczona znakiem jakości PDŻ, gwarantuje jakość, dobry smak oraz bezpieczeństwo produkcji (...).
Ważną role w promocji odgrywa również ochrona oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych. Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 110/2008 z dnia 15 stycznia 2008 roku w sprawie definicji, opisu, prezentacji, etykietowania i ochrony oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych oraz uchylającym rozporządzenie Rady (EWG) nr 1576/89 oznaczeniem geograficznym napoju spirytusowego jest oznaczenie wskazujące na jego pochodzenie z terytorium kraju lub z regionu, lub miejsca na danym terytorium, w przypadku gdy daną jakość,renomę bądź inną właściwość napoju spirytusowego zasadniczo przypisuje się temu pochodzeniu geograficznemu. Na mocy tego rozporządzenia chronione są trzy polskie oznaczenia geograficzne: „Wódka ziołowaz Niziny Północnopodlaskiej aromatyzowana ekstraktem z trawy żubrowej/ Herbal vodka from the North Podlasie Lowland aromatised with an extract of bison Grass”,- „Polish Cherry”,- „Polska Wódka/Polish Vodka”.Ochrona nazw produktów jako oznaczeń geograficznych pomaga producentom unijnym zyskać przewagę konkurencyjną, a także przyczynia się do zachowania różnorodności produkcji rolnej w Unii. Prawo posługiwania się chronioną nazwą mają wyłącznie producenci wytwarzający dany produkt na obszarze, do którego odnosi się ta nazwa. Ideą oznaczeń geograficznych nie jest podkreślanie innowacyjności produktów, ale ochrona i wynagradzanie wieloletniej, często ponad stuletniej tradycji wytwarzania, opartej na know-how producentów z danego regionu.
Rozumiemy, że ważna jest promocja dobrych polskich produktów poza granicami naszego kraju. W tym wódki. Ale panie pośle Krzysztofie Maciejewski. Zwiększenie eksportu napojów spirytusowych za granicę nie spowoduje tego, że nagle Polacy zmniejszą spożycie alkoholu. To nierealne.
W 2018 roku, mieszkańcy Radomska na alkohol wydali rekordowe 56,1 mln zł.