Mieszkańcy Wielgomłyn sprzeciwiają się budowie masztu, na którym zostaną zamontowane nadajniki telefonii komórkowej. Podkreślają, że nikt z nimi nie konsultował tej inwestycji. Boją się o swoje zdrowie.
O budowie masztu w Wielgomłynach mówi się od 2018 roku. Mieszkańcy podkreślają, że wówczas oprotestowali tę inwestycję i byli przekonani, że ich głos został wzięty pod uwagę.
- Otrzymaliśmy z urzędu gminy informację, że tego masztu nie będzie. Niedawno dotarła jednak do nas kolejna informacja, że Starostwo Powiatowe w Radomsku wydało pozwolenie na budowę. Nie ukrywam, że było to dla nas ogromne zaskoczenie – mówi jeden z mieszkańców Wojciech Szejka.
Mieszkańcy Wielgomłyn zauważają, że nie mają nic przeciwko nadajnikom telefonii komórkowej. Nie chcą jednak, by tego typu obiekty były lokowane w sąsiedztwie zabudowań.
- W bliskim sąsiedztwie planowanej inwestycji jest szkoła. Znajdują się również domy. Wiadomo przecież, że promieniowanie anten jest szkodliwe dla zdrowia i życia ludzi. Dlaczego mamy być narażani na promieniowanie? Jesteśmy młodym małżeństwem, mamy małe dzieci i nie chcemy mieszkać w bliskim sąsiedztwie nadajnika – podkreśla Sylwia Bedlechowicz, mieszkanka Wielgomłyn.
- Niedawno wybudowaliśmy dom i nie wyobrażam sobie, żebyśmy przez tego typu inwestycje musieli się wyprowadzać w inne miejsce – dodaje pani Sylwia.
Mieszkańcy zgodnie podkreślają, że obecność nadajnika wpłynie negatywnie nie tylko na ich zdrowie, ale również na całą miejscowość.
- Jeśli ten maszt powstanie, miejscowość szybko się wyludni. Nikt nie będzie chciał mieszkać w pobliżu takiego obiektu, bo przecież promieniowanie anten przyczynia się do występowania wielu chorób, takich jak chociażby nowotwory – zauważa Wojciech Szejka.
Maszt ma zostać wybudowany w odległości ok. 60 metrów od zabudowań. Mieszkańcy boją się, że mimo ich zdecydowanego sprzeciwu inwestycja dojdzie do skutku. Zwracają uwagę na fakt, że zmieniły się przepisy i inwestor nie potrzebuje już decyzji środowiskowej.
Z kolei urzędnicy podkreślają, że nie mogli zablokować budowy, ponieważ inwestor spełnił wszystkie wymogi.
- Postępowanie było kontrolowane na każdym etapie przez pracowników urzędu. Następnie niezależny urbanista z którym współpracuje gmina dokonał analizy wniosku oraz terenu, na którym ma powstać obiekt. Co bardzo ważne, w Ustawie o Planowaniu i Zagospodarowaniu Przestrzennym jest zapis, że nie można odmówić wydania decyzji o warunkach zabudowy, jeśli inwestor spełni wszystkie warunki wynikające z przepisów. W tym przypadku miało to miejsce. Inwestycja nie będzie oddziaływać negatywnie na środowisko – wyjaśnia Anna Grabowska, kierownik Referatu Inwestycji i Rozwoju Gminy Urzędu Gminy w Wielgomłynach.
Kierownik podkreśla, że inwestycja w żaden sposób nie była ukrywana przed mieszkańcami.
- O każdej aktywności organu w tej sprawie społeczeństwo było informowane. W momencie, kiedy decyzja była wydawana, mieszkańcy mogli zapoznawać się z dokumentami. Obwieszczenia dotyczące tej inwestycji były podawane do publicznej wiadomości. Żadne odwołanie jednak nie wpłynęło – zauważa Anna Grabowska.
Mieszkańcy a także przedstawiciele Rady Gminy twierdzą, że informacje dotyczące inwestycji były niedostateczne. Podkreślają, że nie było zorganizowanego spotkania z inwestorem. Poza tym, posiadając wcześniejsze informacje, że do inwestycji nie dojdzie, byli przekonani, że faktycznie tak się stanie.
- Jest postanowienie, że inwestor wycofał roszczenia i postępowanie się zakończyło. Tymczasem niedawno otrzymaliśmy informację, że starostwo wydało pozwolenie na budowę. Z tego co wiem, jest to decyzja wydana z mocy prawa, ponieważ teraz każdy, kto posiada działkę może starać się o zabudowę – mówi Sławomir Rembielak, radny Rady Gminy Wielgomłyny.
Mieszkańcy nie zamierzają się poddawać. Będą się odwoływać od decyzji zezwalającej na budowę masztu.
- Zrobimy wszystko, by do budowy masztu nie doszło - mówią.