Znane są już wstępne wyniki śledztwa w sprawie okoliczności wystąpienia poważnych obrażeń u 9-miesięcznej dziewczynki. Dziecko ze śladami duszenia oraz siniakami na ciele trafiło w poważnym stanie do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, gdzie zostało wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej. Początkowo podejrzewano, że dziecko mogło paść ofiarą przemocy domowej. 20-letnia matka dziewczynki oraz jej przyjaciel, który nie jest ojcem dziecka, zostali zatrzymani w areszcie.
W wyniku prowadzonego śledztwa okazało się, że obrażenia powstały prawdopodobnie nie w wyniku pobicia, tylko wypadku komunikacyjnego, który trzy dni wcześniej (9 marca 2020 r.) spowodowała matka dziewczynki.
- Kobieta jechała z dwójką swoich dzieci. Zanim jednak na miejsce zdarzenia przyjechała policja, przekazała dzieci pod opiekę znajomym. Funkcjonariuszom nie przyznała się do tego, że w wypadku uczestniczył ktoś oprócz niej. Z tego względu zdarzenie zakwalifikowano jako zwykłą kolizję. Dziecko kobieta przywiozła do szpitala dopiero wtedy, gdy jego stan był już poważny – mówi Włodzimierz Czapla z Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.
- Biegły potwierdził, że obrażenia dziecka mogły powstać w wyniku wypadku, natomiast ślady duszenia mogły być efektem źle zapiętego fotelika – dodaje Włodzimierz Czapla.
Matce dziewczynki prokuratura postawiła trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania wypadku, którego efektem były obrażenia zagrażające życiu. Drugi zarzut dotyczy narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia poprzez zatajenie jego uczestnictwa w zdarzeniu, co uniemożliwiło objęcie go opieką medyczną. Poza tym, kobieta doprowadziła wcześniej dziewczynkę do anemii. Z kolei trzeci zarzut dotyczy posiadania narkotyków.
- W domu 20-latki znaleziono 30g marihuany – mówi Włodzimierz Czapla.
Kobieta trafiła na 2 miesiące do aresztu. Grozi jej kara do 10 lat pozbawienia wolności. Przyjaciel matki został zwolniony do domu. Będzie świadkiem w sprawie.