Mieszkańcy okolic Kijowa, Charkowa i Żytomierza przyjechali w nocy z piątku na sobotę (11-12 marca) do Łodzi specjalnym pociągiem. To pierwszy skład łódzkiej kolei, który przywiózł osoby z przejścia granicznego w Dorohusku.
- To była trudna podróż. To były osoby zabrane bezpośrednio z Ukrainy wschodniej, opowiadali nam jak wyglądały tam naloty, ataki rakietowe. Byli bardzo wystraszeni, płakali, po drodze mieli ataki paniki. Musieliśmy im podawać leki uspokajające. Przyznam szczerze, że były takie momenty, jak np. popatrzyłem na dzieci śpiące w fotelach, że łzy w oczach się kręciły - mówi Wojciech Michalski, ratownik WOPR.
Specjalny transport został uruchomiony z inicjatywy marszałka Grzegorza Schreibera na prośbę rządu i we współpracy z Jakubem Banaszkiem, prezydentem Chełma.
- Reagujemy szybko i co jest bardzo istotne, dzięki współpracy rządu i samorządów, pomoc dla uchodźców jest konkretna i odpowiada na najpilniejsze potrzeby – mówi Grzegorz Schreiber, marszałek województwa łódzkiego.
To już trzeci pociąg ŁKA, który przywiózł uchodźców. Łącznie tą drogą do Łodzi trafiło już ok. 1300 osób.
Podczas podróży uchodźcom pomagali wolontariusze, którzy zostali zebrani przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego.
Przypomnijmy, że cały czas trwa nabór osób, które chcą nieść pomóc potrzebującym. Więcej na stronie www.lodzkie.pl/ukraina