Miejscy radni przeprowadzili dziś wizję lokalną trzech miejsc do rekreacji znajdujących się na terenie miasta. Były to: street workout przy ulicy św. Jadwigi Królowej, plac zabaw na ulicy Grodzkiej wraz ze skwerem na Miłaczkach oraz plac zabaw przy ulicy Sanickiej. Wniosek – wszędzie brakuje drzew.
Miejscy radni z komisji do spraw rodziny, zdrowia i opieki socjalnej, 25 czerwca zajęli się regulaminami siłowni zewnętrznych i urządzeń do treningu ulicznego. Brakuje w nich zapisu o monitoringu tych obiektów. Jak relacjonowała naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Odpadami – Marzanna Proszowska nie można mówić o pladze zniszczeń dokonywanych na placach zabaw czy siłowniach, jednak zdarzają się przypadki niszczenia i dewastowania ich. I tak w zeszłym roku doszło do 10 takich zdarzeń. Głównie na Gliniankach, gdzie przestawiane były ławki, rozsypywano śmieci z koszy. Również przy ulicy Torowej i Orzeszkowej dochodziło do zgłoszeń o zniszczeniach. W tym roku póki co odnotowano 4 przypadki, w których należało zainterweniować.
W takich sytuacjach radni zgodnie uznali, że najlepszym rozwiązaniem, skutecznie odstraszającym przed wandalizmem jest monitoring. A zapis o nim powinien zostać umieszczony zarówno na tablicach z regulaminem i bezpośrednio na urządzeniach do ćwiczeń. Dodatkowo radni zasugerowali by na tablicach zamieścić całodobowy numer alarmowy, by w każdej chwili mieszkańcy mogli zgłosić odpowiednim służbom akty wandalizmu.
- Najlepszym przykładem jest dworzec, który był ciągle dewastowany. A od kiedy jest monitoring tego typu zachowania nie mają miejsca. Uważam, że powinniśmy dążyć do tego, żeby wszystkie te miejsca były wyposażone w monitoringu
- mówił radny Tadeusz Kubak.
Następnie obrady komisji przeniosły się w teren, gdzie radni sprawdzali, w jakim stanie są place zabaw. Miasto posiada w sumie ich 17. Podczas wtorkowej, wyjazdowej komisji, radni oglądali trzy z nich. I tak wszyscy zgodnie przyznali, że zarówno w przypadku street workout przy ulicy św. Jadwigi Królowej, czy też skweru na Miłaczkach, brakuje tam drzew. Naczelnik Marzanna Proszowska zapewniła, że plany co do zalesienia terenów są i będą wykonane. Na placu do ćwiczeń przy szpitalu mają zostać posadzone duże drzewa, obok bowiem ma powstać park, w którym odpoczywać będą też pacjenci szpitala. Wcześniej nie sadzono drzew, z uwagi na prowadzone prace ziemne, zasilenie terenu w wodę i podłączenie oświetlenia. Ten plac kosztował miasto około 200 tys. zł. Jego powstanie odbyło się w ramach budżetu obywatelskiego w 2018 roku.
- Kostka, która została z rozebrania alejek w parku Świętojańskim, została wykorzystana do utworzenia chodników na tym placu (street workout - dop. red.) oraz na placach zabaw, które powstawały w ubiegłym roku, czyli na ulicy Grodzkiej. Zapłaciliśmy tylko za transport i umycie tej kostki. Chcemy żeby na tym placu była zieleń wysoka, w projekcie jest zaplanowane nasadzenie wysokich drzew. Ta ścieżka specjalnie jest tak zaprojektowana żeby łączyła przejście ze szpitala z dojściem do głównego chodnika
- mówiła Marzanna Proszowska.
Kolejnym punktem kontroli był plac zabaw na ulicy Grodzkiej i skwer na Miłaczkach. Tutaj radny Dariusz Kopeć zaproponował pozostałym, aby złożyć do prezydenta wniosek o monitoring, który obecnie znajduje się w posiadaniu MOSiRu, by został przekazany pod Wydział Bezpieczeństwa. Z powodu braku już miejsc do obsługi większej ilości kamer, radny zaproponował aby wykorzystać istniejące na słupie przewody, które znajdują się na środku placu i zamontowanie tam jednej obrotowej kamery.
- Mój wniosek był taki żeby zrobić jedną kamerę pośrodku. Widać, że instalacja elektryczna jest wykonana i są zamontowane przewody na słupach, ponieważ było to przewidziane w projekcie z budżetu obywatelskiego i zrobić jedną kamerę obrotową. Od Wydziału Bezpieczeństwa dostałem odpowiedź, że zostanie wykonana analiza kosztów związanej z przełożeniem tego monitoringu albo z jego rekonstrukcją
- mówił Dariusz Kopeć.
Radni zauważyli, że znajdujący się obok skwer na Miłaczkach choć oddany do użytku wygląda źle. Jak mówił naszej redakcji jeden z mieszkańców, jeszcze do wczoraj plac był bardzo zaśmiecony. Dziś został nieco uprzątnięty, choć i tak gdzieniegdzie widoczne były butelki i inne śmieci, a na chodnikach pełno było szkła z potłuczonych butelek. Problem jest taki, że póki co nie ma nad tym terenem kontroli żadna instytucja. Wiceprezydent Małgorzata Kańska-Kipigroch zapewniła, że jutro tj. 26 czerwca prezydent podejmie decyzję, kto ma o ten terenem dbać, czy będzie to MOSiR czy odpowiedni wydział Urzędu Miasta.
Zdecydowanie najładniej wyglądał ostatni punk wycieczki radnych, czyli plac zabaw przy ulicy Sanickiej. Mieszkańcy tej okolicy sami wyszli z inicjatywą zasadzenia wzdłuż płotu szpaleru malw, na którą magistrat przystał.
Stały koszt utrzymania dziesięciu placów zabaw, które podlegają pod Urząd Miasta za zeszły rok wynosi około 67 tys. zł. Natomiast na remonty placów w tym roku miasto wydało około 15 tys. zł.