Z niepokojem obserwujemy doniesienia o nowych zakażeniach koronawirusem. Naukowcy zaczynają dostrzegać problem, któremu trzeba będzie stawić czoła. Widać, że są osoby, które pokonały COVID-19, ale nie powróciły do zdrowia, a powikłania, które się pojawiły, mogą trwać wiele miesięcy, jeśli nie lata. Często odbija się to na naszym zdrowiu psychicznym.
O ile przez większą część pandemii głównym celem było uratowanie jak najwięcej istnień ludzkich, teraz okazuje się, że równie ważna jest pomoc tym, którzy przeżyli, ale doświadczają niepełnosprawności związanej z przebytym zakażeniem. Wiele z nich to ludzie młodzi, którzy wcześniej nie mieli problemów ze zdrowiem psychicznym.
Dwa lata życia w pandemii dały nam, mówiąc kolokwialnie, „w kość”. Izolacja społeczna, strach o własne zdrowie, mocno nadwyrężyły nasze zdrowie psychiczne. Teraz mamy wojnę w Ukrainie. Jak te wydarzenia wpłynęły na ujawnienie się zaburzeń psychicznych Polaków?
- Wśród pacjentów mam młodych ludzi, którzy później są kierowani do ośrodka. Podczas pandemii wycofali się z nauki. Nie było obowiązku chodzenia do szkoły - nauka zdalna. Brak kontaktu z rówieśnikami. Alkohol i niestety też często narkotyki spustoszyły młode organizmy – tłumaczy dr n. med. Sławomir Wolniak, specjalista psychiatra, ordynator i właściciel Kliniki Wolmed w Dubiu koło Bełchatowa, gość portalu Radomsko24.pl.
- Jesteśmy „zwierzętami” stadnymi, dążymy do interakcji. Rozmowy, spotkania z przyjaciółmi grill, to jest nam bardzo potrzebne. Brak kontaktu z drugą osobą z rówieśnikami u młodych ludzi może mieć opłakane konsekwencje – dodaje Sławomir Wolniak.
Rozmowa z dr n. med. Sławomirem Wolniakiem, specjalistą psychiatrą, na portalu Radomsko24.pl, w piątek 8 lipca o godzinie 19.45.