Przed Sądem Pracy w Radomsku nie rozpoczął się proces byłych pracowników straży miejskiej. Rozprawa została odroczona z powodu niestawienia się strony pozwanej...
Przed Sądem Pracy w Radomsku nie rozpoczął się proces byłych pracowników straży miejskiej. Rozprawa została odroczona z powodu niestawienia się strony pozwanej, czyli Urzędu Miasta Radomsko. Niestawiennictwo nie zostało niczym uzasadnione.
Grupa 17 pracowników straży miejskiej złożyła pozwy 18 kwietnia tego roku. Stało się to 7 dni po tym, jak zostały im wręczone wypowiedzenia umowy o pracę z zastosowaniem skróconego okresu wypowiedzenia, kończącego się 31 maja 2014 roku. Z racji tego stroną pozwaną była Straż Miejska w Radomsku, reprezentowana przez p.o. komendanta Włodzimierza Szulca. Z chwilą likwidacji jednostki automatycznie stroną pozwaną stał się Urząd Miasta w Radomsku.
- Zdecydowaliśmy się na oddanie sprawy do sądu, ponieważ, naszym zdaniem, likwidacja zakładu pracy, czyli Straży Miejskiej w Radomsku, ma charakter pozorny. W rzeczywistości zakład pracy został przejęty przez nowego pracodawcę, czyli Urząd Miasta w Radomsku, który przejął mienie zlikwidowanego zakładu, znaczną część jego zadań oraz zatrudnił część pracowników. Pozostałe zadania zlikwidowanego zakładu przejęła policja, a urząd miasta finansuje wydatki z tym związane. Mamy tutaj na myśli etaty dzielnicowych i patrole ponadnormatywne - uzasadnia swoją decyzję strona powodowa, czyli 17 byłych pracowników straży miejskiej.
Pierwsza rozprawa odbyła się we wtorek 8 lipca. Byłych pracowników straży miejskiej reprezentował mecenas Przemysław Fiuk, według którego wypowiedzenia umów o pracę zostały wręczone strażnikom bezprawnie.
Złożyłem wnioski dowodowe na okoliczność taką, że część pracowników straży miejskiej przeszła w struktury urzędu miasta, co wskazuje na przejście części zorganizowanej przedsiębiorstwa. Zatem zwolnienie pozostałych pracowników straży miejskiej odbyło się z naruszeniem przepisów prawa pracy. Oczywiście sąd zwróci się do urzędu miasta, otrzyma listy tych pracowników wraz z uzasadnieniem, dlaczego akurat ci pracownicy straży miejskiej zostali zatrudnieni i na jakich warunkach. Wówczas będziemy mieli pełną wiedzę, jak rzeczywiście wyglądała likwidacja straży miejskiej
podkreśla mecenas Przemysław Fiuk.
Zwolnieni strażnicy domagają się zatrudnienia w utworzonym po likwidacji jednostki nowym wydziale urzędu miasta, czyli w Wydziale Utrzymania Porządku i Czystości Miasta. Nie wykluczają też zawarcia z magistratem ugody.
- Jeżeli tak by się stało, wspólnym kompromisem możemy wypracować rekompensatę finansową. Sprawa może też zakończyć się w sposób pozytywny albo dla strażników, gdzie sąd może zdecydować o trzech wynagrodzeniach, zgodnie z przepisami, albo dla urzędu miasta. Jeżeli nastąpi drugie rozwiązanie, oczywiście kolejnym naszym krokiem będzie instancja wyższa - mówi Arkadiusz Zarębski, jeden z autorów pozwu.
Kolejny termin rozprawy zostanie wyznaczony najprawdopodobniej na wrzesień.
autor: Monika Bednarczyk-Bojdo
Artykuł pochodzi z bezpłatnego tygodnika "Między Stronami", który jest dostępny m.in. w sklepach OSM i Zorza. Elektroniczną wersję tygodnika można pobrać ze strony www.miedzystronami.com.