Niskie temperatury sprawiają, że wiele radomszczańskich ulic spowija gęsty, zatykający oddech dym, unoszący się z kominów.
- Mieszkam w dzielnicy Kowalowiec. Z kominów okolicznych domków unosi się tak gęsty dym, że aż zatyka i zasłania kompletnie ulice. Wciska się nawet przez szczelnie zamknięte okna pobliskich bloków. Nie wierzę, że w tych piecach pali się węglem. Czy ktoś to kontroluje? – komentują radomszczanie w licznych telefonach do naszej redakcji.
Uprawniona do przeprowadzania kontroli domowych palenisk i karania sprawców wykroczeń jest Wydział Bezpieczeństwa i Porządku UM w Radomsku. Jednak w praktyce nie do końca się to sprawdza. A to dlatego, że pracownicy wydziału nie mogą wejść na teren posesji czy mieszkania bez zgody jego właściciela. Żeby natomiast ukarać sprawcę, trzeba go przyłapać na gorącym uczynku, czyli paleniu śmieci w piecu.
- Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że spalając plastik, sami się trujemy. W dobie, gdy wszystko możemy oddać jako odpad, zachowanie niektórych ludzi wręcz szokuje – komentuje mistrz kominiarsk Włodzimierz Paś, gość portalu Radomsko24.pl.
Czasami nawet trudno sobie wyobrazić, co ludzie próbują wcisnąć do pieca: gume, tworzywa sztuczne, lakierowane drewno i inne wynalazki.
- To powoduje, że w przewodach kominowych osadza się tzw. sadza mazista. Wygląda jak smoła asfaltowa. Zapycha ona światło przewodu kominowego i ze względu na wysoką temperaturę spalania może doprowadzić do jego rozerwania – przestrzega Włodzimierz Paś.
- W dzielnicy, w której mieszkam wystarczy, że wyjdę po godzinie 17. i smród jest nie z tej ziemi. Chociaż jest światełko w tunelu, bo coraz więcej ludzi przechodzi na gaz i jest lepiej niż dwa lata temu – dodaje gość portalu Radomsko24.pl.
Cała rozmowa z Włodzimierzem Pasiem na portalu Radomsko24.pl, w środę 1 grudnia o 19.45.