Pełne ruchu i muzyki widowisko artystyczne zapewnił radomszczanom Teatr "Gry i ludzie". Katowicka grupa wystąpiła w naszym mieście 11 września ze spektaklem "Ballada o Janie... ››
Pełne ruchu i muzyki widowisko artystyczne zapewnił radomszczanom Teatr "Gry i ludzie". Katowicka grupa wystąpiła w naszym mieście 11 września ze spektaklem "Ballada o Janie Wnęku".
Szkoda, że tak niewiele osób skusiło się, aby sobotni wieczór spędzić w parku Świętojańskim. Historia Jana Wnęka - polskiego Ikara - została przedstawiona w sposób naprawdę barwny i interesujący. Sceny dążenia do realizacji marzeń i wzbicia się w powietrze przeplatane były z dowcipnymi i świetnie odegranymi scenkami ukazującymi wiejskie życie. Całość okraszona była przepiękną muzyką, która wprowadzała w klimat i zastępowała słowa.
Jan Wnęk urodził się w 1828 roku we wsi Kaczówka. Jak głoszą ustne przekazy, wyuczył się ciesiołki i stawiał ludziom domy, naprawiał dachy. Pięknie rzeźbił też świątki w lipowym drewnie. Proboszcz ks. Stanisław Morgenstern z Odporyszowa polecił mu odbudować spalony dach kościoła. Gdy zobaczył, że ma do czynienia z artystą, zamówił rzeźby do kościoła.
Cieśla i rzeźbiarz miał skrytą pasję. Marzył, by wystrugać skrzydła na wzór ptasich i wzlecieć w przestworza! Podobno najpierw konstruował małe skrzydełka i przywiązywał je drewnianym figurkom, które dzięki temu wykonywały kilkumetrowe loty. Kolejnym krokiem były lotnie, które były w stanie unieść w powietrzu ciało mężczyzny. Do koordynowania lotu służyły misternie powiązane postronki, pozwalające kontrolować kierunek i wysokość. Ponawiał próby dziesiątki, setki razy, pokonując nawet do 5 km.
To wszystko jednak pomysły. Pewnym jest, że 10 czerwca 1869 roku, w święto Przemienienia Pańskiego, stanął na wieży kościoła w Odporyszowie i przypiął "skrzydła". Rozpoczął lot nagle. Runął na ziemię, choć próbował walczyć o utrzymanie się w powietrzu. Doznał licznych obrażeń i dwa miesiące później zmarł.