List nadesłany do naszej redakcji opisujący problem z wszechobecnymi dopalaczami. Do refleksji. Szczególnie dla młodzieży.
List nadesłany do naszej redakcji opisujący problem z wszechobecnymi dopalaczami. Do refleksji. Szczególnie dla młodzieży.
Codziennie przechodzę obok sklepu, w którym mogę zakupić dopalacze. Zastanawiam się tylko po co? Mamy piękną wiosnę, świat w takiej krasie wydaje się dużo lepszy. Nie trzeba zakładać różowych okularów, aby docenić uroki tego świata.
Tak sobie myślę, że to przecież ja decyduję o sobie. Zawsze mam wybór. Ale właśnie-największą sztuką jest dokonywać dobrych życiowych wyborów.
A wracając do dopalaczy i używek, to co to znaczy dobry wybór w tym przypadku? Mogę sobie wziąć „działkę” jedna lub więcej – mam „odlot” – mnie nie ma. Jak zechcę mieć chore wizje, irracjonalne zachowanie, torsje itp. To bardzo proszę mam na swoje własne życzenie. Jest to głupie i tyle!
Po „odlocie” co poczuję? Strach, lęk, bezsilność, problemy nie znikną natomiast będą się mnożyły, głód dopalaczowy a może nic? To nic tak samo jest groźne i niebezpieczne dla człowieka jak i pozostałe emocje.
Dlaczego muszę zażywając dopalaczy np. udowadniać podejrzanej grupie rówieśniczej, że jestem cool? W taki sposób, brrr. Ja w takim otoczeniu nie zrealizowałbym nigdy swoich oczekiwań, potrzeb i marzeń. Ten slumsowy wulgarny język używany przez młodzież, ta chora bezsilność życiowa dla mnie jest nie do przyjęcia. Chce mieć i mam kilku przyjaciół takich, którzy wiedzą coś na temat przyjaźni, tolerancji i asertywności. To z nimi dobrze mi jest podczas wspólnych spotkań, to oni dają mi poczucie ważności i akceptują mnie takim jakim jestem.
Mam zwyczajną rodzinę a w moim mniemaniu nadzwyczajna. Kocham swoich rodziców a oni mnie kochają. Nie wyobrażam sobie, że taka „uzależniająca chemia” mogłaby zepsuć relacje mojej rodziny. Pękłoby mi serce na widok matczynych łez i zatroskanego ojca.
Moim zdaniem, to jest po prostu właściwy mój wybór. Nie sięgam po dopalacze, bo są drogie, bo szkodzą zdrowiu (psychicznemu i fizycznemu) i uzależniają. To wielkie śmierdzące szambo!
Mam sąsiada w moim wieku, który bierze dopalacze i inne używki, chodzi jak lunatyk, nie uczy się, ucieka z domu nawet oknem z pierwszego piętra. Jego życie kręci się wokół haju, bo boi się wrócić do nas. Często słyszę płacz jego matki i kłótnie rodziców Zbyszka na temat różnic a właściwie poszukiwania kierunków pomocowych dla syna. Będąc codziennie świadkiem takiej sytuacji myślę: Boże gdzie jesteś?!
Z polityką z dopalaczmi jest tak, że jedni je produkują i bogacą się (ty także nabijasz ich portfele) a drudzy pełną świadomością z nimi walczą chcąc ratować zdrowie młodego pokolenia.
To jeszcze trochę potrwa – jeszcze nie raz ujrzymy i usłyszymy o wielu tragediach ludzkich.
Ty masz wybór – już teraz zdecyduj czy chcesz w głupi sposób zatracać siebie? Czy przemyślisz i poszukasz dla siebie dobrego drogowskazu? Bo dlaczego takie gówno ma rządzić Tobą?