- Zdarzają się nadużycia i osoby, które mogą nosić maseczkę twierdzą, iż zdrowie im na to nie pozwala – przyznaje Ministerstwo Zdrowia, w odpowiedzi na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich. Resort podnosi jednocześnie, że nakaz dokumentowania, dlaczego nie zasłania się ust i nosa naruszałby konstytucję.
Przepisy przewidują odstępstwo od obowiązku zakrywania ust i nosa ze względów zdrowotnych. Nie ma wymogu potwierdzenia takiej okoliczności zaświadczeniem lekarskim.
Do biura Rzecznika wpływają skargi od klientów, którzy spotykają się z odmową lub utrudnieniami, gdy ze względów zdrowotnych nie mogą nosić maseczki, a także od sprzedawców, którzy wskazują, że znaczna część klientów wchodzi do sklepu bez zakrywania twarzy, co budzi to obawy pracowników - a także innych klientów.
W czerwcu Adam Bodnar zwracał uwagę, że wobec powtarzających się przypadków niezakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej może pójść na marne wcześniejszy wysiłek całego społeczeństwa, aby epidemia się nie rozprzestrzeniała. RPO podkreślał, że do obowiązku noszenia maseczek w sklepach stosuje się co drugi klient placówek handlowych i usługowych. Wskazywał też, że obowiązek w obecnym kształcie budzi poważne wątpliwości co do możliwości jego wyegzekwowania. Rzecznik poprosił wtedy ministra Łukasza Szumowskiego o zajęcie stanowiska.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w odpowiedzi przekazanej RPO wskazał, że resort dostrzega powstające w niektórych sytuacjach i okolicznościach trudności w wykonywaniu i egzekwowaniu omawianego obowiązku. Niemniej jednak, wprowadzone rozwiązanie, polegające na możliwości wyłączenia się przez daną osobę z obowiązku zakrycia ust i nosa poprzez oświadczenie o braku takiej możliwości z uwagi na stan zdrowia (bez okazywania zaświadczenia czy orzeczenia), wydaje się być obecnie jedyną możliwością.
Ministerstwo wskazało, że stan zdrowia niektórych osób nie pozwala na skorzystanie z żadnej formy zakrywania ust i nosa. Dotyczyć to może niektórych chorób układu oddechowego, ale również chorób natury psychiatrycznej oraz niepełnosprawności. Wobec tego w rozporządzeniu Rady Ministrów został sformułowany wyjątek.
Innym rozwiązaniem, przy braku takiego wyłączenia – jak podnosi MZ - byłby zakaz przebywania osób, które nie mogą zakrywać ust i nosa z uwagi na stan zdrowia, m.in. w pomieszczeniach zamkniętych: sklepach, biurach, świątyniach czy środkach zbiorowej komunikacji publicznej.
Resort zauważa, że przyczyny natury zdrowotnej, które uniemożliwią zakrycie ust i nosa (przy pomocy maseczki, przyłbicy czy części odzieży), to całe spektrum chorób i schorzeń oraz ich objawów. Nie jest zatem możliwe ustanowienie katalogu przyczyn zdrowotnych (poprzez wskazanie chorób czy nawet konkretnych objawów), dla których dana osoba może zostać wyłączona z przedmiotowego obowiązku.
Ministerstwo akcentuje też, że dane dotyczące stanu zdrowia są danymi wrażliwymi i ich przekazywanie (przetwarzanie) przez nieokreśloną grupę osób (np. obsługę sklepu), w przypadku gdyby jednak przepisy rozporządzenia wymuszały fakt przedstawienia orzeczenia lub zaświadczenia o stanie zdrowia, łamałaby inne normy prawne, w tym te wskazane w Konstytucji RP (ochrona informacji).
W ocenie MZ, nie można by również wykluczyć zjawiska stygmatyzacji takich osób: uznania osób z daną chorobą za niebezpieczne. Poza tym, obsługa sklepu, galerii czy innych punktów usługowych nie posiada kwalifikacji, wiedzy, doświadczenia i kompetencji do oceny stanu zdrowia danej osoby oraz decydowaniu czy dana choroba, schorzenie (czy same pojedyncze objawy) klasyfikuje się do objęcia tej osoby omawianym wyjątkiem.
- Odwołując się do odpowiedzialności oraz troski jednostek za inne jednostki i zbiorowość, Ministerstwo Zdrowia wydaje komunikaty dotyczące potrzeby zakrywania ust i nosa - głównie dlatego, że zakrywanie ust i nosa zmniejsza możliwość zarażania innych osób – wskazał wiceminister Kraksa.
PAP