Martwy czy żywy? Oto jest pytanie

Martwy czy żywy? Oto jest pytanie Fot. pixabay

Wszystko wskazuje na to, że najbliższe święta Bożego Narodzenia mogą być ostatnimi, gdy będzie można kupić żywą rybę na wigilijny stół.

- Jeśli popatrzymy na badania opinii publicznej, nadszedł właśnie moment na zakaz sprzedaży żywego karpia - mówi dla „Rzeczypospolitej” Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej, członek Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. 

Zapowiada złożenie z grupą posłów projektu przewidującego, że sprzedaż żywych ryb będzie możliwa tylko w przypadku narybku i egzemplarzy akwariowych.

Co sądzą o tym radomszczanie? Zapytaliśmy tych, którzy kupowali żywe karpie na miejskim targowisku.

- Odkąd pamiętam żywy karp pływał w wannie przed świętami. Dla Polaków to tradycja – mówi nam pan Wacław.

- Im więcej będzie zakazów, tym bardziej będziemy podzieleni. Każdy powinien mieć wybór. Kupuje żywego karpia i niech tak zostanie - podkreśla pani Monika.

- Nigdy nie kupuje dzwonków karpia czy płatów. Nie wiem kiedy był zabity i gdzie trzymany. Dla mnie karp zabity rano w wigilię ma swój smak. Usmażony oczywiście na maśle, nie na oliwie - dodaje pani Grażyna.

- Większej bzdury nie słyszałem. Nie macie przed świętami innych tematów. Biorąc to na logikę to wcześniej czy później ten karp musi być i tak ubity - zauważa pan Grzegorz.

Wszystkim bez wyjątku na polityczne zapatrywania, kulinarne upodobania, życzymy smacznego karpia na wigilijnym stole. Co Wy o tym sądzicie? Czekamy na komentarze na naszym Facebooku.

Więcej o:
karp boże narodzenie święta zakaz
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE