Wszystko wskazuje na to, że najbliższe święta Bożego Narodzenia mogą być ostatnimi, gdy będzie można kupić żywą rybę na wigilijny stół.
- Jeśli popatrzymy na badania opinii publicznej, nadszedł właśnie moment na zakaz sprzedaży żywego karpia - mówi dla „Rzeczypospolitej” Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej, członek Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt.
Zapowiada złożenie z grupą posłów projektu przewidującego, że sprzedaż żywych ryb będzie możliwa tylko w przypadku narybku i egzemplarzy akwariowych.
Co sądzą o tym radomszczanie? Zapytaliśmy tych, którzy kupowali żywe karpie na miejskim targowisku.
- Odkąd pamiętam żywy karp pływał w wannie przed świętami. Dla Polaków to tradycja – mówi nam pan Wacław.
- Im więcej będzie zakazów, tym bardziej będziemy podzieleni. Każdy powinien mieć wybór. Kupuje żywego karpia i niech tak zostanie - podkreśla pani Monika.
- Nigdy nie kupuje dzwonków karpia czy płatów. Nie wiem kiedy był zabity i gdzie trzymany. Dla mnie karp zabity rano w wigilię ma swój smak. Usmażony oczywiście na maśle, nie na oliwie - dodaje pani Grażyna.
- Większej bzdury nie słyszałem. Nie macie przed świętami innych tematów. Biorąc to na logikę to wcześniej czy później ten karp musi być i tak ubity - zauważa pan Grzegorz.
Wszystkim bez wyjątku na polityczne zapatrywania, kulinarne upodobania, życzymy smacznego karpia na wigilijnym stole. Co Wy o tym sądzicie? Czekamy na komentarze na naszym Facebooku.