In vitro podzieliło miejskich radnych

In vitro podzieliło miejskich radnych

Piątkowa miejska sesja trwała długo. Jednym z ostatnich punktów obrad był wniosek w sprawie dofinansowania metody in vitro dla mieszkańców Radomska. Poruszono wszelkie możliwe kwestie, które jednak nie wróżyły podjęcia przez radnych konkretnej decyzji w tej sprawie.

- Mogłabym Państwu opowiadać o liczbach. Ile par skorzystało z zamkniętego już rządowego programu dofinansowania in vitro, ile dzięki niemu urodziło się dzieci. O tym, jaka jest skuteczność tej metody i jak wiele Polek i Polaków popiera metodę in vitro. Ale nie będę o tym mówiła. Wszyscy jesteście rodzicami. Niektórzy z was zostaną nimi za chwilę. Oderwijcie się więc na chwilę od polityki, światopoglądu, danych statystycznych i liczb. Pomyślcie o swoich dzieciach. Dzisiaj mamy rozmawiać o radomszczanach i radomszczankach, którzy walczą o to, by zostać mamą i tatą. Prawdziwych ludziach, z krwi i kości, z emocjami i nadziejami. Oni też marzą o życiu, które dla was jest czymś oczywistym. O dzieciach i rodzinie
- od tych słów rozpoczęła swoje przemówienie Magdalena Spólnicka.

Jednak rozmowy zostały przez radnych Prawa i Sprawiedliwości sprowadzone do kwestii podpisów. Co do tego ile podpisów pod petycją jest zasadnych, właściwych, ile z nich można uznać że należą do mieszkańców Radomska.

- Petycja zawiera wiele elementarnych błędów. Tych podpisów radomszczan zgodnie z przepisami jest 98 bądź 97 według moich przeliczeń
- mówił Andrzej kucharski.

Magdalena Spólnicka w odpowiedzi, mówiła o tym, że dyskusję radni mogą sprowadzić do takich kwestii, jednak nie unikną odpowiedzialności przed podjęciem decyzji w głosowaniu. Część radnych. m.in. Jacek Gębicz proponował przeprowadzenie kolejnych konsultacji społecznych i dopiero wtedy zająć się ponownie tematem, mówiąc, że nie rozumie pośpiechu i konieczności podjęcia decyzji na tej sesji. Mówił również iż nie można kwestii światopoglądowych nie brać w tym temacie pod uwagę. Radny Łukasz Więcek ripostował iż nawet po przeprowadzeniu konsultacji, światopogląd nie ulegnie zmianie. Nadal spośród tych, którzy byli temu przeciwni nimi pozostaną. Radni Tadeusz Kubak i Paweł Kałdoński proponowali finansowanie innych programów zdrowotnych leczących niepłodność. Jednak programy zdrowotne nie należą do kwestii samorządów.

Przysłuchując się wypowiedziom radnych można było odnieść wrażenie iż co po niektórym brakuje odwagi w jasnym opowiedzeniu się w tej kwestii. Radna Beata Kowalska przeczytała przygotowany przez siebie pismo, w którym wyraziła aprobatę stosowania metody in vitro, jednak zapowiedziała że w głosowaniu wstrzyma się od głosu, ponieważ w jej mniemaniu kwestią finansowania tej metody powinna należeć do rządu, a nie do samorządu. Pytała również co w sytuacji, gdy w budżecie miejskim zabraknie środków i wnioski zostaną odrzucone.

W propozycji wniosku pada koszt 5 tys. zł dofinansowania dla jednej pary. A maksymalna liczba par, która mogłyby skorzystać z programu to dziesięć.

Poruszona została również kwestia zabijanych zarodków, przez radnego Andrzeja Kucharskiego, który metodę in vitro nazwał „niehumanitarną”. Dlatego też radny Łukasz Więcek mówił iż dla niego wygląda to na odciąganie tematu, proponowanie wprowadzenia kolejnych konsultacji, mówiąc że to jest „cwaniactwo”. Zasugerował, że jeśli tak ma wyglądać praca radnych, powinni wprowadzić konsultacje w sprawie podwyżek rachunków dla mieszkańców.

Temat in vitro dla radnych okazał się bardzo trudną decyzją. Rozmowy trwały długo, od kwestii formalnych, ile głosów jest ważnych ile nie ważnych (po skonsultowaniu przez prawnika okazało się, że już 1 głos pod petycją, jest wnioskiem zasadny), po kwestie światopoglądowe.

W tej sytuacji radni przerwali obrady i naprędce przygotowali uchwałę w sprawie rozpatrzenia wniosku o in vitro. głosowanie przebiegło w następującej kolejności: za - 8, przeciw - 7, wstrzymujących - 6.

Więcej o:
radomsko in vitro
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE