Jakub Kacprzak, który rok temu wyruszył pieszo do Gdańska znów wyrusza w trasę. Tym razem jego celem są Bieszczady, a właściwie ich najwyższy szczyt - Tarnica. Jego podróży przyświeca cel charytatywny.
Jakub Kacprzak należy do tych śmiałków, którzy nie boją się pokonywać własnych barier, tych fizycznych i psychicznych. Rok temu Kuba wybrał się pieszo z Radomska do Gdańska. Teraz wymaga od siebie jeszcze więcej i chce przebiec 400 kilometrów, by dotrzeć w Bieszczady, a dokładnie zdobyć ich najwyższy szczyt, czyli Tarnicę. Ponadto nie chce robić tego bezinteresownie. Podczas jego biegu będą zbierane pieniądze na dokończenie remontu centrum rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych Stowarzyszenia Rodziców i Opiekunów Osób Niepełnosprawnych „Koniczynka”.
22-letni Jakub Kacprzak w ubiegłym roku rozpoczął swój życiowy projekt wybrania się w cztery strony Polski. W lipcu 2014 roku wyszedł ze swojego domu w Radomsku i pomaszerował nad morze do Gdańska. Więcej o tym tutaj.
- Kiedy rok temu poszedłem nad morze, to myślałem o tym, żeby coś takiego powtórzyć idąc na południe w Bieszczady, bo są to moje ulubione góry. A na Tarnicę, dlatego, że jest to ich najwyższy punkt – zaznacza Kuba.
- Na początku myślałem o marszu w góry, ale potem stwierdziłem (z uwagi na to, ze jest to mniejsza odległość niż do Gdańska), że mógłbym sobie tę wyprawę utrudnić. Już wcześniej myślałem o tym, żeby pobiec w jakąś dłuższą trasę, dlatego zdecydowałem, że postaram się dobiec na Tarnicę – wyjaśnia.
Dla Kuby realizowanie wytyczonych przez siebie celów to nie tylko dobry trening dla utrzymanie dobrej kondycji, ale także trening psychiki i udowadnianie sobie, że da sobie radę.
- Jest to na pewno pokonywanie własnych słabości, przełamywanie pewnych barier. Dlatego też tym razem jest to bieg a nie marsz – mówi Jakub.
Projekt zakłada wyruszenie na zachód, północ i wschód Polski.
- Chciałbym wybrać się w każdą stronę Polski. Doszedłem nad morze, teraz chcę pobiec w góry, a na zachód na Woodstock do Kostrzyna nad Odrą próbowałem wraz z przyjaciółmi dopłynąć kajakiem. Niestety wyprawa nam się nie powiodła, ale jeszcze będę próbował. Jeszcze nie mam pomysłu, jak dostanę się na wschód – podkreśla.
Kuba po wybraniu sobie celu podróży na północ na tym nie poprzestał. Chciał, aby jego bieg nie poszedł na marne i aby bieg miał w sobie pewną wartość dodaną.
- Kolejną wyprawę chciałem połączyć z akcją charytatywną, ze zbieraniem pieniędzy na chore dzieci, czy fundację charytatywną. To jest takie spełnianie kilku marzeń na raz, nie tylko swoje go, ale też możliwość spełnienia marzeń innych. I to jest fajne – wyjaśnia.
Chłopak pochodzi z Radomska, gdzie prężnie działa Stowarzyszenie „Koniczynka”, pod skrzydłami której znajdują się niepełnosprawne osoby, w większości są to dzieci. Od trzech lat „Koniczynka” zmaga się z remontem centrum rehabilitacji dla osób niepełnosprawnych, które ma siedzibę w budynku Szpitala Powiatowego w Radomsku.
Organizacja funkcjonuje tylko dzięki pomocy ludzi dobrej woli. Tak też się dzieje w przypadku budowy centrum rehabilitacji. Remont pomieszczeń pochłonął już kwotę 200 tys. złotych. Obiekt po ukończeniu i wyposażeniu będzie jedynym takim ośrodkiem w mieście i okolicy, dlatego tak ważne jest szybkie ukończenie inwestycji. Ośrodek będzie wyposażony w salę do rehabilitacji, świetlicę, salę poznawania świata i gabinety lekarskie oraz gabinety do terapii. Do ukończenie remontu potrzebne jest ok 150 tys. złotych.
Kuba wyruszy w trasę w poniedziałek 17 sierpnia. Podczas 7-dniowego biegu Kuby będzie prowadzona zbiórka pieniędzy na ukończenie remontu centrum. Dla ułatwienia darczyńcom przekazywania pieniędzy została uruchomiona usługa DOTPAY.
Pieniądze będzie można przesyłać na konto „Koniczynki” z dopiskiem „Kuba biegnie” na nr: 67 8980 0009 2027 0033 8536 0001
Do akcji przyłączyła się firma Jysk, która pomogła w zakupie rzeczy niezbędnych dla Kuby podczas biegu.
Portal Radomsko24.pl objął akcję patronatem medialnym.
Życzymy Kubie wytrwałości.
kt