Równo o godzinie 15, w czwartek 14 marca uczniowie Zespołu Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska wyszli przed bramy szkoły, by zamanifestować swój sprzeciw wobec bierności władz w kwestii poprawy jakości powietrza w Radomsku.
Inicjatorem akcji był Waldemar Nita. Do spontanicznej akcji przyłączyli się również uczniowie m.in. I Liceum Ogólnokształcącego w Radomsku.
- Uznaliśmy, że to bardzo ważne żeby pokazać, że sprawy środowiska nas obchodzą. Nie ma tutaj większego znaczenia do jakiej szkoły chodzimy
- mówiła uczennica I LO.
Na happening zapisało się ponad 80 osób.
- Pomysł jest taki, żeby stać tu, przy tej drodze te kilka minut. Gdyż tu za rok, albo może nawet prędzej, nie będzie można przejść na drugą stronę ulicy, już teraz nie można, bo tędy poprowadzony jest ruch na tym budowanym odcinku. A emisja spalin powoduje, że mamy to co mamy. Generalnie chcemy wymusić na decydentach, głównie panu prezydencie Ferencu żeby zajął się tym problemem, ale tak naprawdę. Póki co to tylko pozoruje, że coś robi. Natomiast rzeczywistych działań ja tutaj nie widzę
- mówił Waldemar Nita.
Według Waldemara Nity całe zanieczyszczenie powietrza bierze się głównie ze spalanych odpadów, które produkują w naszym mieście właściciele firm i zakładów stolarskich, których jest niemało, bo ponad 900.
- Poświęciłem się i objechałem rowerem wszystkie dzielnice w Radomsku. I wiem, że to nie jest dym i zanieczyszczenie z budynków mieszkalnych. Może jednostkowo tak, gdzie w czterech czy pięciu domach na długich ulicach ludzie palą śmieciami. Głównie to palą stolarze płytą wiórową i czym popadnie, bo suszą drewno, to jest dla nich dochodowe. Na meblach nie zarabiają tak, jak na suszonej tarcicy. Jeśli w samym Radomsku jest zarejestrowanych ponad 900 podmiotów stolarskich, a tak naprawdę to jest ich ponad tysiąc. I co trzeci, jeśli nie co drugi żyje z suszonej tarcicy. O czym doskonale wie prezydent
- dodał Waldemar Nita.