W środę 29 stycznia, prowadzono intensywne poszukiwania zaginionego Dariusza Jastrzębskiego z Przedborza. W akcję zaangażowana była zarówno policja, jak i straż pożarna.
Według ustaleń śledczych, ostatni raz zaginionego Dariusza Jastrzębskiego widziano we wtorek rano 28 stycznia. Od tego czasu, nie wiadomo, co dzieje się z mężczyzną. Wyjechał białym rowerem typu damka do pracy i od tamtej pory nie nawiązał kontaktu z rodziną. Zaniepokojona rodzina zgłosiła zaginięcie mężczyzny.
Policjanci wraz ze strażakami, podjęli czynności, aby odnaleźć zaginionego mężczyznę. Przeszukiwano potencjalne miejsca, w których mógłby przebywać zaginiony.
- Wczoraj na szeroką skale prowadzone były poszukiwania zaginionego mężczyzny w Przedborzu i okolicy miejscowości Kawęczyn Łączkowice - informuje Marek Jeziorski, oficer prasowy PSP w Radomsku.
W poszukiwaniach pomagał zarówno specjalistyczny sprzęt, jak i psy.
- W działaniach, które koordynowała policja uczestniczyło sporo specjalistycznych jednostek straży pożarnej w tym grupy poszukiwawcze. Zaangażowanych zostało 45 strażaków, w tym 2 psy do poszukiwań - dodaje Marek Jeziorski.
W pierwszej kolejności strażacy ustalili, gdzie konkretnie należy poszukiwać zaginonego. W dalszej kolejności, strażacy przystąpili do poszukiwań. Poszukiwania trwały w trudno dostępnych miejscach.
- Za pomocą psów, patroli pieszych, quada i pojazdów pożarniczych. Tereny trudno dostępne, podmokłe kontrolowane były za pomocą 3 dronów wyposażonych w kamery termowizyjne oraz specjalne najjaśniejsze do oświetlania terenu - podkreśla Marek Jeziorski.
Działania trwały do późnych godzin nocnych. Jednak nie przyniosły one oczekiwanego rezultatu.
- Wzmożone działania naszych sił PSP trwały od 17 do 24 w nocy. Niestety nie udało się odnaleźć zaginionego mężczyzny - podsumowuje Marek Jeziorski.
Więcej o tej sprawie pisaliśmy tutaj.