- Po powrocie do szkół nie będzie mierzenia temperatury przed wejściem do budynku, pojedynczych ławek ani obowiązku noszenia maseczek – informuje portal RMF24. Zamiast tego GIS zaleca częste mycie rąk, regularne wietrzenie sal i zwiększenie liczby godzin lekcyjnych na świeżym powietrzu.
Maseczki będą potrzebne tylko wtedy, gdy w jednym miejscu zbierze się większa grupa uczniów, a więc na przykład podczas apelu. Dodatkowo nauczyciele mający ponad 50 lat (stanowiący ok. 1/3 całej kadry nauczycielskiej) nie będą musieli prowadzić zajęć świetlicowych oraz pełnić dyżurów podczas przerw.
Jeśli wykryty zostanie przypadek zakażenia, chory uczeń ma zostać odizolowany i jak najszybciej odebrany ze szkoły przez rodziców. Jak mówi rzecznik GIS-u Jan Bondar, każda placówka powinna stworzyć „gorącą linię", dzięki której możliwy będzie szybki przepływ informacji. I dodaje, że to koniec z przychodzeniem do szkoły z przeziębieniem, co dotychczas zdarzało się nagminnie.
- Każda infekcja musi być przechorowana w domu – podkreśla w rozmowie z RMF24.
To na razie tylko ogólniki, bardziej szczegółowe wytyczne zostaną opublikowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej na początku sierpnia. Wtedy pojawią się również przepisy, które dadzą dyrektorom nowe uprawnienia – jeśli w szkole pojawi się przypadek zakażenia koronawirusem, będą oni mogli (w porozumieniu z powiatowym inspektoratem sanitarnym) zamknąć placówkę i przejść na nauczanie zdalne.
- Myślę, że decyzja w sprawie powrotu do stacjonarnej nauki w szkołach będzie podjęta na tydzień, dwa przed rozpoczęciem roku szkolnego. Podobnie będzie w październiku w przypadku wyższych uczelni – mówił w Programie Trzecim Polskiego Radia wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Zaznaczył, że choć chciałby powrotu uczniów już we wrześniu, to wcale nie jest pewien, czy będzie to możliwe.
- Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami premiera i ministra edukacji narodowej przygotowujemy się do normalnej, stacjonarnej pracy szkół i placówek oświatowych od września. [...] W tej chwili pracujemy nad odpowiednimi regulacjami prawnymi w tym zakresie - komentuje wypowiedź ministra resort edukacji w oficjalnym komunikacie dla Polskiej Agencji Prasowej.
- Wszyscy zgodzimy się z tym, że nawet najlepsze i najnowocześniejsze technologie nie zastąpią bezpośredniego kontaktu i nie stworzą przestrzeni do nawiązywania relacji oraz budowania więzi, które powstają w szkolnych murach - dodaje ministerstwo.
- Kończymy właśnie uzgodnienia z Głównym Inspektorem Sanitarnym. Wszystko będziemy próbowali w tych przepisach przewidzieć, także sytuacje, gdyby konieczny był powrót do nauki zdalnej – mówi minister edukacji Dariusz Piontkowski w rozmowie z Wirtualną Polską.
I odpowiada na zarzuty dotyczące przerzucania odpowiedzialności na dyrektorów.
- Kto poza dyrektorem ma decydować o tym, jak ma funkcjonować jego szkoła? Minister z Warszawy nie będzie decydował o tym, co dzieje się w szkole w Białymstoku czy Krakowie. Wszędzie sytuacja jest i będzie zupełnie inna – tłumaczy.
Piontkowski zapewnia również, że dyrektorzy nie zostaną pozostawieni sami sobie i mogą liczyć na wsparcie ze strony ministerstwa.
autor: Mateusz Patalan