Wielkanoc bez alkoholu

Gdy spytasz znajomych jak zamierzają spędzać Święta Wielkiej Nocy odpowiadają – rodzinnie. A co to znaczy rodzinnie? Można snuć różne fajne plany a rzeczywistość i tak je zweryfikuje.

Gdy spytasz znajomych jak zamierzają spędzać Święta Wielkiej Nocy odpowiadają – rodzinnie. A co to znaczy rodzinnie? Można snuć różne fajne plany a rzeczywistość i tak je zweryfikuje.
fot. ilustracyjne/sxc.hu
Mam taką nadzieję, że wielu domach cała rodzina uczestniczy w przygotowaniach do tych świąt. Każdy z jej członków ma swoje przydzielone zadania do wykonania. Jest wtedy czas na pracę, czas na odpoczynek i czas na sen. Niestety jeszcze jest wiele takich rodzin, które nie mają takiej mobilności.

Cały ciężar pracy i wysiłku spada na kobietę. Tak jest w przypadku rodzin z problemem alkoholowym i ze zjawiskiem przemocy domowej. U Basi jest tak, że to ona robi zakupy, ba musi tłumaczyć się swojemu Grzesiowi z każdej wydanej złotówki (np. dlaczego w kilogramie jabłek jest 6 sztuk owoców a powinno według Grzesia być siedem).

Sprzątanie też należy wyłącznie do jej obowiązków. Ile już razy miała ochotę narzucić  na kanapę i leżącego na niej pijanego męża folię, żeby do świąt nie musiała już tego miejsca odkurzać.

Jest jej przykro i łzy płyną gdy widzi przez okno jak inni faceci przy trzepaku trzepią dywany lub noszą ciężkie siatki z zakupami wyręczając w tym swoje żony. Gdy Basia mówi o tym mężowi on przybierając minę kamienia granitowego krzyczy na nią, że jest do niczego i wychodzi z domu, aby się napić. Przecież ma powód – każdy napiłby się gdyby miał taką żonę!

A więc Basia jak zwinna sarenka przygotowuje wspaniałe święta. Jest śnieżnobiały obrusik, kolorowe jajeczka, móżdżek w galarecie. Ma też nadzieję, że tym razem uda się spędzić  święta inaczej, świątecznie. Może wyjdą z razem z dziećmi na spacer. Dzieci byłyby szczęśliwe.

Basia więc uśmiecha się do swojego Grzesia najczulej jak potrafi choć zmęczenie nie daje o sobie zapomnieć. Ale to nic, wytrzymam – jestem silna – mówi do siebie.

Wszyscy siadają do świątecznego stołu. Maż nie ma apetytu bo męczy go kac „gigant”. Ale Basia namawia go do skosztowania co nie co. Posuwa mu smakołyki. Wreszcie mąż skusił się na rybę po królewsku. Naraz zaczyna wrzeszczeć, bo okazało się, że w rybie była malutka jedna ość przeoczona przez Basię, która go ukłuła w język. Wszczął awanturę stwierdził, że to był zamach na jego życie. - Chciałaś, żeby mnie bolało? -  krzyczy do Basi. Teraz Ciebie zaboli. Była awantura, były krzyki, przemoc i interwencja policji.

Basia płacze posiniaczona, dwoje małych dzieci ukryło się w swoim pokoju. A Grzesiek poszedł napić się, bo jak powiedział, że alkohol jest w 100 procentach lepszy od żony.

A przecież to są Święta Wielkiej Nocy, Chrystus zmartwychwstał, by być z nami. Czas na modlitwę, zadumę, radość, spokój i bezpieczeństwo. U Basi w domu nikt nie śpiewa Alleluja! Alleluja!

Łączę się z Basią i z innymi rodzinami życząc im aby te święta były dla nich inne, pełne radości i spokoju. Niech aura świąt napawa ich nadzieją na lepsze jutro. Aby świąteczny stół dostarczył bliskości, czułości i niezapomnianych doznań dla podniebienia.

Namawiamy na spędzanie świąt bez alkoholu, bez przemocy, bo tyle z tego wynika zła, bólu, płaczu i tragedii. Czekajmy więc na zmartwychwstanie Chrystusa na trzeźwo, aby go godnie przywitać!

Więcej o:
wielkanoc święta alkohol
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE