Czego to ludzie nie wymyślą dla zabawy. W nocy z 17 na 18 czerwca policjanci z grupy operacyjno – dochodzeniowej, kiedy wracali do Radomska z Płoszowa zwrócili uwagę na osoby poruszające się osobowym volvo.
Czego to ludzie nie wymyślą dla zabawy. W nocy z 17 na 18 czerwca policjanci z grupy operacyjno – dochodzeniowej, kiedy wracali do Radomska z Płoszowa zwrócili uwagę na osoby poruszające się osobowym volvo.
- Początkowo auto to bardzo wolno jechało w kierunku Radomska, po chwili jednak kierujący volvo przyspieszył i jechał tuż za nieoznakowanym radiowozem. W pewnej chwili w volvo zostały włączone sygnały świetlne koloru czerwonego i niebieskiego oraz sygnał dźwiękowy - relacjonuje przebieg zdarzeń Aneta Komorowska z radomszczańskiej policji. Wtedy prawdziwi policjanci nabrali podejrzeń, że ktoś podszywa się pod funkcjonariuszy. W związku z powyższym funkcjonariusze włączyli sygnały świetlne, a po chwili zatrzymali do kontroli podejrzane volvo.
Za kierownicą siedziała 24-letnia mieszkanka powiatu radomszczańskiego, która woziła swoich dobrze bawiących się kolegów w wieku 26, 28 i 31 lat. Jak wyjaśnili zatrzymani, chcieli tylko postraszyć innych kierowców, a nie przewidzieli, że zostaną zatrzymani przez policjantów. Właściciel pojazdu w obecności policjantów zdemontował urządzenie, które zostało zabezpieczone w komendzie. - Zgodnie z art. 96a kodeksu wykroczeń kto nie będąc do tego uprawnionym posiada w pojeździe lub używa sygnałów świetlnych w postaci niebieskich lub czerwonych świateł błyskowych albo sygnału dźwiękowego podlega karze aresztu do 14 dni albo karze grzywny - mówi Aneta Komorowska. - Obligatoryjnie następuje przepadek takich przedmiotów - dodaje.
Ostateczną decyzję co do ukarania sprawcy podejmie radomszczański sąd.