Po czym poznać, że wpadliśmy w sidła nałogu, jak namówić bliską osobę do podjęcia terapii i czy taka terapia jest skuteczna? O odpowiedź m.in. na te pytania poprosiliśmy specjalistów: psychologa Łukasza Prysińskiego oraz Joannę Wysogląd-Wolniak.
Po czym można rozpoznać, że picie „od czasu do czasu” przestało takim być, a stało się uzależnieniem, które trzeba leczyć?
Łukasz Prysiński, psycholog w Klinice Wolmed: Jest sześć kryteriów uzależnienia od substancji psychoaktywnych.
- Silne pragnienie przyjmowania substancji albo poczucie przymusu jej przyjmowania To kryterium działa, jeżeli pojawiają się myśli: jak skończę pracę, to sobie zaraz wypiję, jeszcze dwa dni i piątek, a wtedy nareszcie się odprężę przy piwku. Te myśli mogą być natrętne, występuje napięcie, które znika po przyjęciu substancji.
- Trudności w kontrolowaniu zachowania związanego z przyjmowaniem substancji. Dotyczy to głównie rozpoczęcia, zakończenia lub ilości wypitego alkoholu albo innej substancji (zamiast dwóch piw wypija cztery albo ktoś pije, choć miał wykonać jakąś pracę).
- Fizjologiczne objawy abstynencji - występują tu objawy charakterystyczne dla danej substancji (w przypadku alkoholu np. drżenie rąk). W celu uniknięcia objawów abstynencyjnych, osoba uzależniona może dążyć do przyjęcia substancji wywołującej objawy abstynencyjne lub przyjęcia substancji działającej podobnie.
- Stwierdzenie tolerancji. W celu uzyskania skutków powodowanych poprzednio przez dawki mniejsze, potrzebne są dawki coraz większe (w przypadku alkoholu dawka może spaść, ale w przypadku leków i narkotyków dawka nie spada).
- Z powodu przyjmowania substancji psychoaktywnej następuje zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub zainteresowań. W tym kryterium zwiększa się ilość czasu potrzebna na zdobywanie lub przyjmowanie substancji albo na odwracanie następstw jej działania. Osoba uzależniona woli na przykład zostać w domu pomimo tego, że była umówiona z rodziną na wycieczkę, ponieważ nie ma siły podróżować na kacu. Lepiej zostać w domu i napić się kojącego piwa.
- Przyjmowanie substancji pomimo wystąpienia szkodliwych następstw. Na przykład osoba straciła prawo jazdy pod wpływem substancji, a jednak dalej pije.
Stwierdzenie trzech lub więcej kryteriów z powyższej listy powinno skutkować podjęciem diagnostyki i/lub leczenia.
Czy w sytuacji, gdy mąż/żona piją codziennie, ale nieduże ilości i zachowują się spokojnie, nie wszczynają awantur, można też mówić o alkoholizmie i trzeba nakłonić współmałżonka do leczenia?
Joanna Wysogląd-Wolniak, specjalista psychiatra, kierownik Poradni Zdrowia Psychicznego i Uzależnień w Bełchatowie:
Używanie substancji psychoaktywnych dzielimy na nieszkodliwe oraz szkodliwe. W przypadku alkoholu mówi się o piciu bezpiecznym, ryzykownym oraz szkodliwym. Picie ryzykowne związane jest z wysokim prawdopodobieństwem wystąpienia szkód zdrowotnych. Picie ryzykowne występuje, gdy mężczyzna pije 4-5 standardowych porcji alkoholu (10 gram), a kobieta 1-2 standardowe porcje, co najmniej przez 5 dni w tygodniu. Oznacza to w przeliczeniu na piwo, że picie ryzykowne zaczyna się mniej więcej od 3 piw dziennie dla mężczyzn i od 2 piw dziennie dla kobiet, przez co najmniej 5 dni w tygodniu.
Szkodliwe spożywanie alkoholu oznacza taką konsumpcję, która na pewno wywoła szkody w funkcjonowaniu fizycznym i psychicznym człowieka. Jest to regularne, codzienne spożycie ponad 6 porcji standardowych dla mężczyzn oraz ponad 4 porcji dla kobiet. Czyli codzienne picie ponad 3 piw przez mężczyzn, a 2 piw przez kobiety.
W przypadku wystąpienia picia ryzykownego partnera powinno się zwrócić mu uwagę na zagrożenia z tego płynące.
I sprawa zasadnicza - jak do tego leczenia namówić, skoro bliska nam osoba nie widzi problemu?
ŁP: Choroba alkoholowa uniemożliwia adekwatną ocenę stanu psychicznego chorego, stąd znakomita większość alkoholików uważa, że nie ma problemu alkoholowego. Uzależnienia pełne są kłamstw, zaprzeczeń i samooszukiwania się, dlatego chory często dla świętego spokoju składa wiele obietnic bez pokrycia wobec swoich najbliższych albo stanowczo ucina rozmowę twierdząc, że panuje nad sytuacją.
Dramat uzależnionych polega też na tym, że leczenie jest nieskuteczne, jeśli nie ma woli chorego do walki o swoje zdrowie psychiczne. Czyli z jednej strony mamy do czynienia z zaprzeczeniami i bagatelizowaniem zagrożenia, z drugiej strony wymagamy całkowitej zgody chorego na leczenie. Taki pat powoduje zazwyczaj bezsilność bliskich uzależnionego.
Skuteczną metodą nakłonienia osoby uzależnionej do podjęcia terapii są dwa kroki.
Po pierwsze należy wzmocnić uzależnionego poprzez zapewnienie słowem i czynami o tym, że jest naszym bliskim, że jest kochaną osobą i że może na nas liczyć.
W kroku drugim należy postawić granice. Ze względu na to, że osoba bliska jest dla nas ważna, co udowodniliśmy w kroku pierwszym, teraz oczekujemy podjęcia terapii. W przypadku odmowy powinniśmy oznajmić, że chcąc chronić siebie samych szanujemy wolę osoby bliskiej, ale nie wyrażamy zgody na uczestnictwo w relacji z alkoholikiem i wówczas pozbawiamy go/ją zasobów do uprawiania uzależnienia. Bardzo dużo osób pije, bo ma ugotowane, wyprane, wyprasowane i posprzątane. Takie osoby często są zawożone na imprezy, przywożone, przebierane, układane do snu i mają podany na drugi dzień rosołek. Stawiając granice pokazujemy, że nie wszystko jest w porządku wbrew temu, co sądzi osoba uzależniona i nie ma naszej zgody na uprawianie nałogu.
Od czego zacząć leczenie alkoholizmu?
ŁP: Niestety rzadko jest tak, że na terapię zgłaszają się alkoholicy wysoko funkcjonujący, czyli osoby zadbane, pracujące, mające jeszcze rodziny i przyjaciół. W praktyce często zaczyna się od leczenia chorób somatycznych towarzyszących dewastacji organizmu. Dbamy też o to, by chory pozostał trzeźwy jeden dzień, potem tydzień, potem miesiąc itd. Liczne są przypadki, kiedy chory pozostawał pijany przez ostatnie pół roku, albo wypijał dwa litry wódki dziennie przez kilka tygodni. Kolejny krok to praca nad relacjami alkoholika z bliskimi oraz z dalszym otoczeniem. No i oczywiście praca z uzależnionym nad jego życiem, lękami, frustracjami i wyzwalaczami, przez które sięga po alkohol. Niemniej ważne jest wsparcie socjalne i bytowe takich osób.
Na czym dokładnie polega leczenie i który z jego etapów jest najważniejszy?
JW-W: Leczenie farmakologiczne alkoholizmu jest standardem, ale najlepsze wyniki daje w połączeniu z psychoterapią grupową, terapią indywidualną i rodzinną. Trudno wskazać najważniejszy etap leczenia. Należy zdać sobie sprawę, że uzależnienia nie da się wycofać, można je jedynie zatrzymać na pewnym poziomie, a więc trzeźwienie jest procesem wieloletnim. Praca terapeutyczna prowadzona jest wieloetapowo: inaczej pracuje się nad wyzwalaczami, inaczej nad poczuciem własnej wartości, a jeszcze inaczej nad radzeniem sobie w sytuacjach kryzysowych.
Czy sam detoks wystarczy? Czy osoba uzależniona przestanie po nim pić?
JW-W: Nie wystarczy.
Co lekarz radzi w sytuacji, gdy wraz z chorobą alkoholową występują inne, np. depresja, czy nerwica?
JW-W: To bardzo częste zjawisko i leczenie należy prowadzić wielotorowo, dlatego tak ważna jest kompleksowa i długookresowa opieka nad uzależnionymi. Zasada jest taka, że w pierwszym rzucie stosuje się leki, a apotem psychoterapię, jedynie wtedy jest szansa na kompleksową pomoc.
Jaka jest skuteczność leczenia alkoholizmu?
ŁP: W Klinice Wolmed skuteczność leczenia alkoholizmu jest bardzo wysoka, ponieważ jesteśmy instytucją dedykowaną uzależnieniom. Mało jest w kraju miejsc, w których osoba uzależniona znajdzie pełną pomoc od detoksu przez diagnostykę, farmakoterapię, psychoterapię i programy edukacyjne, aż po wsparcie po opuszczeniu kliniki.
* Powyższa porada jest sugestią i nie zastępuje wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.
Tekst powstał we współpracy z kliniką „Wolmed”.
Klinika „Wolmed”
Dubie 1A
97-420 Szczerców
www.wolmed.pl