Przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi skarży Daniela Łuszczyna

- Dziennikarz ma „mnie zjeść”?! Interesująca propozycja, ale ja od tygodni odmawiam udziału w programach Radio Łódź. Szokującym jest dla mnie zlecenie, które wydaje jeden dziennikarz drugiemu, aby oczernić samorządowca demokratycznej opozycji. Bulwersujące i nieakceptowalne standardy zapanowały w łódzkiej rozgłośni, niszczy się radio z ponad 90-letnią historią, planuje zaproszenie, a następnie zniszczenie mnie… - mówi przewodniczący Marcin Gołaszewski.

W liście skierowanym do Rady Mediów Narodowych, Rady Etyki Mediów oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przez Gołaszewskiego czytamy:

Jest dla mnie szokującym, iż korespondencja o takiej treści rozsyłana jest pomiędzy „dziennikarzami", którym przyświecać powinny najwyższe standardy obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej. Propozycja „zjedzenia" zaproszonego gościa do audycji radiowej, przygotowania zestawu pytań, które mają go oczernić, ośmieszyć, zniszczyć jego autorytet w oczach słuchaczy, są zaprzeczeniem misji mediów, stoją w jawnej sprzeczności z kulturą debaty publicznej i politycznej oraz świadczą o upadku wszelkich norm i wartości. Pracownicy radia z ponad 90-letnią historią i tradycją, niegdyś będącego chlubą i dumą Łodzi, nie są w mojej ocenie dziennikarzami, a funkcjonariuszami partyjnymi mającymi na celu dyskredytowanie swoich gości. 

Jestem oburzony i zniesmaczony, ponieważ Pan Daniel Łuszczyn rzeczywiście dzwonił do mnie z propozycją udziału w debacie Radia Łódź. Moje sumienie i ocena zdarzeń w rozgłośni nie pozwoliły mi wziąć udziału w żadnej z proponowanych debat, czy to u Pana Sławomira Jastrzębowskiego, czy Pani Magdaleny Ogórek. Na każdą z tych propozycji odpowiedziałem negatywnie mając na względzie fakt, w jak skandaliczny sposób traktuje się prawdziwych dziennikarzy w rozgłośni. Oczekuję i domagam się pilnej interwencji, wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i przesłania informacji do mojej wiadomości.