7 maja na radomszczańskiej scenie Miejskiego Domu Kultury widzowie mogli zobaczyć spektakl pod patronatem Teatru im. S. Jaracza w Łodzi – „ Polaroidy”."Polaroid – jest to rodzaj... ››
7 maja na radomszczańskiej scenie Miejskiego Domu Kultury widzowie mogli zobaczyć spektakl pod patronatem Teatru im. S. Jaracza w Łodzi – „ Polaroidy”.
"Polaroid – jest to rodzaj aparatu fotograficznego umożliwiającego niemal natychmiastowe wywołanie zdjęcia."
Z jakim obrazem można się zmierzyć, oglądając świat przedstawiony na „zdjęciu” Marka Ravenhilla ?
Bez wątpienia są to realia pozbawiające wszelkich iluzji, które w brutalny sposób ukazują pustkę, jaką w sobie nosimy. Rzeczywistość ma być prosta, łatwa i przyjemna. Liczy się dobra zabawa, w której nie ma miejsca na uczucia. Tim (Mariusz Witkowski), Victor (Kamil Maćkowiak), Nadia (Matylda Paszczenko) – to zupełnie odrębne postacie, które łączy jednak pewna wspólna cecha – wszyscy zmagają się z brakiem miłości, poczucia bliskości i wsparcia, a wewnętrzny smutek tłumią kolejną tabletką ecstasy, będącą dla nich jedynym ratunkiem przed szarą codziennością.
Widoczną przeciwwagę stanowi Nick - Przemysław Kozłowski, który po piętnastu latach wychodzi z więzienia i zderza się ze światem pozbawionym wszelkich wartości. Staje wobec pytania, jak znaleźć się w nowej sytuacji. Można powiedzieć – jedyna nadzieja w nim. Nic bardziej mylnego. Nick jest sam, nie ma siły do walki, jedynym wyjściem zostaje przystosowanie się do tego, co go otacza.
Życie bohaterów ulega zachwianiu wraz ze śmiercią Tima. Odejście kogoś bliskiego powoduje nagłe i drastyczne spotkanie z rzeczywistością, w której radość i przyjemności zostają zastąpione smutkiem, żalem i rozgoryczeniem. Prawdziwe uczucia okazują się za bardzo bolesne, jednak nie są powodem jakichkolwiek zmian.
Sztuka łamiąca tabu, prowokująca i pełna perwersji spotkała się z dużym zainteresowaniem publiczności, która mogła podziwiać świetne kreacje aktorskie. Widzowie nagrodzili artystów owacjami na stojąco. Wychodząc z sali można było usłyszeć pochlebne komentarze na temat całego widowiska. Niektórzy jednak szli w milczeniu.
Mark Ravenhill zabrał wszystkich w podróż przez śmiech i łzy, pozwalając na to, aby każdy widz mógł wyciągnąć własne wnioski. Spektakl o pustych ludziach, wywołujący prawdziwe emocje – tego można oczekiwać po „ Polaroidach”.