Niezwykła historia Juliana Osękowskiego, weterana spod Mokrej, który nie zabił Niemca.
Niezwykła historia Juliana Osękowskiego, weterana spod Mokrej, który nie zabił Niemca.
3 września 1939 roku podchorąży Julian Osękowski, uczestnik bitwy pod Mokrą przedzierał się wraz z podkomendnym w kierunku Warszawy.
Gdy dotarli w okolice Radomska i wyszli na polanę, zobaczyli niemieckiego radiotelegrafistę zajętego wysyłaniem meldunku. Stanowił on dla Polaków łatwy cel, bez problemu zakradli się, a ten zorientował się o ich obecności dopiero, gdy było za późno by mógł coś zrobić.
Wtedy Niemiec wstał, podniósł ręce i zasalutował. Następnie zamknął oczy czekając na strzał. Gdy je otworzył - Polaków już nie było.
O spotkaniu z wrogiem Osękowski nie wspomniał swoim przełożonym.
Ta nieprawdopodobna historia znalazła potwierdzenie w 1978 roku, gdy zbieg okoliczności spowodował spotkanie się Juliana Osękowskiego i Thomasa Maia w Lipsku. To on był radiotelegrafistą, któremu Polak darował życie. Mai stwierdził, że wówczas postanowił godnie umrzeć, jak na żołnierza przystało. Lecz w swoim radiowym meldunku nie wspomniał o polskich żołnierzach, pomimo tego, że była to zdrada.
Julian Osękowski za swoją postawę otrzymał dyplom honorowy, wykonany przez niemieckich i austriackich kombatantów, który wręczono mu w 60. rocznicę bitwy pod Mokrą. Wówczas to dawni nieprzyjacielscy żołnierze nazwali Polaka „Bohaterem chrześcijańskiej ludzkości”. Weteran przemawiał wtedy w obecności prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego do przybyłych gości po polsku i po niemiecku.
Osękowski zawsze podkreślał, że nikogo nie zabił na wojnie, a jego historia spod Mokrej stała się przyczynkiem do pojednania Polaków i Niemców.
*Julian Osękowski herbu Orla (ur. 15 sierpnia 1913 w Niebieszczanach k. Sanoka; zm. 22 września 2000 w Głogówku). Był wieloletnim nauczycielem historii (absolwent Seminarium Nauczycielskiego w Krośnie). Podczas bitwy pod Mokrą dowodził sekcją granatników moździerzowych. Potem złożył przysięgę w Związku Walki Zbrojnej. Podczas wojny prowadził tajne nauczanie w szkole pod Lwowem. Po wojnie pracował w Niebieszczanach, w Bobowej pod Gorlicami, a od 1962 w Głogówku na Opolszczyżnie.
Ps. w zależności od źródła szczegóły opisanej powyżej historii się różnią, ma na to wpływ niewątpliwie osoba, która ją relacjonowała.