Maturzyści w całej Polsce rozpoczęli w poniedziałek 5 maja egzamin dojrzałości. My natomiast zapytaliśmy trochę starszych radomszczan o ich wspomnienia z matur. Zapraszamy do czytania!
Maturzyści w całej Polsce rozpoczęli w poniedziałek 5 maja egzamin dojrzałości. My natomiast zapytaliśmy trochę starszych radomszczan o ich wspomnienia z matur. Zapraszamy do czytania!
Artur Rogalski: Dla mnie matura była wydarzeniem, które dostarczało mi ogromnego stresu. Jednak jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Stres na jednych może działać mobilizująco, jednak w nadmiarze tylko paraliżuje nasze myśli. Zamiast szczęśliwego talizmanu, wolałem dostarczyć sobie szybką dawkę cukru przed egzaminem :-) a zamiast myśleć, co może pójść nie tak, wyobrażałem sobie, że już jest po wszystkim.
Magdalena Wieczorek: Z biegiem czasu przekonałam się, że matura nie jest taka straszna jak się wydaje. Wiadomo, przeżywałam pewnie jak każdy ten najważniejszy w życiu egzamin dojrzałości, ale dziś już wiem, że zdecydowanie nie było warto martwić się aż tak bardzo ponieważ na studiach tegorocznych maturzystów czeka o wiele więcej cięższych egzaminów. Jak to mówią: matura to bzdura!
Agnieszka Ciesielska: Krótko: nowa matura jak dla mnie totalna porażka systemu, wszystko wbite w klucz, który nie dopuszcza żadnej swobody odmiennego myślenia i własnej interpretacji i jak obserwuję te arkusze teraz to widzę, że na lepsze przez tę parę lat się nie zmieniło. Tyle w temacie, ale powodzenia dla wszystkich zdających, dacie radę!
Mateusz Szałowski: Przed ustną maturą straciłem rachubę czasu. Myślałem, że mam jeden dzień więcej do ułożenia sobie wypowiedzi na ustną maturę z polskiego. to było dla mnie dość istotne bo byłem jeszcze praktycznie nieprzygotowany. Efektem mojej wtopy było to, że skończyłem się przygotowywać do egzaminu 30 minut przed wejściem na salę. Jak przez większość mojego życia miałem sporo szczęścia, bo mimo tego poślizgu, komisja oceniła mnie na 18 punktów, czyli 90%. Mimo wszystko nie polecam takich zachowań przyszłym maturzystom, trzymajcie rękę na kalendarzu w maju, nie twórzcie sobie dodatkowych stresów.
Katarzyna Bracka: Maturę zdawałam w Legnicy w słynnym 1989 roku i byłam pierwszym rocznikiem na fali nadchodzących "nowych czasów" zwolnionym z obowiązkowego egzaminu z PNOSu. Egzaminy odbywały się w sali gimnastycznej, a rodzice przygotowywali kanapki. Matury zaczynały się 10 maja. Z języka polskiego były trzy tematy wypracowania do wyboru. Jeden z literatury staropolskiej – nie leżał mi. Drugi - tzw. "wolny temat" dotyczył problemu narkomanii wśród młodzieży - polonistka zapowiedziała, ze jak ktoś chce mieć coś więcej niż dostateczny to żeby sie za wolny temat nie zabierać. Pozostał więc trzeci temat – „Woskulski – romantyk czy pozytywista…”. Lalkę czytałam podczas nudnych praktyk, więc musiałam się zmierzyć. Polonistka przyglądając mi się w wypracowanie ramię stwierdziła, ze leję wodę aż kałuża pod ławką się tworzy. A na matematyce – wówczas ściągi kursowały. Byłam ‘kumata’, więc musiałam się wykazać i napisaniem zadań i kolportażem ściąg. Kiedyś wszystkie wzory trzeba było umieć na pamięć!
Paweł Dudek: Jestem z pierwszego rocznika, który zdawał tzw. nową maturę. Było to w 2005 roku. Oprócz języka polskiego wybrałem także niemiecki, geografię oraz historię. Trzy pierwsze przedmioty zdawałem na poziomie podstawowym, a historię na podstawowym i rozszerzonym (wówczas trzeba było najpierw napisać podstawę i dopiero potem, tego samego dnia - rozszerzenie). Najmniej zadowolony jestem z wyniku z historii, ale w perspektywie czasu okazało się, że warto studiować, to co się lubi (ukończyłem historię). Na maturze nie umiałem wszystkiego, na co miałem odpowiedzieć, czy też napisać w arkuszu. Sporo na pewno daje ogólne oczytanie - starajcie się oprócz kilku lektur, Pudelka i Facebooka, czytać także, najzwyczajniej w świecie, książki. Papierowe. Rada przed egzaminami, gdy na naukę już trochę za późno - wierzyć w siebie!
Izabela Kaczmarczyk: Matura to chyba był najgorszy egzamin w moim życiu, mimo że później zdawałam jeszcze wiele. A to dlatego, że tak wiele od niego zależało - co będę robić po maturze? Czy dostanę się na studia? Bardzo się stresowałam, wydawało mi się, że bardzo mało umiem No ale na szczęście nie było tak źle i zdałam maturę z dobrymi wynikami ale jeszcze raz matury nie chciałabym zdawać.
Jacek Łyp: Mimo tego, że maturę zdawałem 11 lat temu, pamiętam że kiedy zbliżałem się do szkoły na pierwszy egzamin z polskiego w radiu leciała piosenka Lou Bega "Mambo no 5" :-) Trak mi to utkwiło w pamięci i później na korytarzu nuciłem tą melodię. Wiedzę z polskiego miałem usystematyzowaną, przynajmniej tak mi się wydawało. Natomiast kiedy zostały rozdane arkusze, przeczytałem tematy, ogarnęła mnie totalna pustka. I dopiero po godzinie przyszła wena. Nie pamiętam teraz na jak temat pisałem w końcu, ale pamiętam który kawałek leciał w radiu kiedy podjeżdżałem pod szkołę. Następne egzaminy poszły już dość gładko.
Kuba Gawin: Zazdroszczę rocznikom, które nie musiały zdawać nowej matury. Słuchając wspomnień starszych kolegów, odnoszę wrażenie, że ich egzaminy przebiegły w przyjaźniejszej, a nawet pomocnej atmosferze – z uśmiechem wracają do ściąg w kanapkach czy obiegowych kartek z rozwiązanymi zadaniami. Widmo minięcia się z kluczem oraz pełna anonimowość (zapewniająca rzekomą obiektywność podczas sprawdzania prac) dodały mi wyłącznie niepotrzebnego stresu. A to dopiero sesje egzaminacyjne na studiach uświadomiła mnie czym jest prawdziwy strach. Maturzyści wyluzujcie. To tylko matura!
Katarzyna Przepióra: Byłam pierwszym rocznikiem, który zdawał ‘nową maturę’. Zarówno dla mnie, jak i moich koleżanek i kolegów, matura była więc ogromną niewiadomą. Zdawałam oprócz języka polskiego i angielskiego – historię i WOS, wszystkie przedmioty zarówno na poziomie podstawowym, jak i rozszerzonym. Nasza matura rozpoczęła się od egzaminów ustnych z języka polskiego i języka obcego, a te egzaminy odbyły się jeszcze w kwietniu. Można więc powiedzieć że moja 'nowa matura' ma mało wspólnego z obecną 'nową maturą' ;) w każdym razie: z perspektywy czasu oceniam maturę jako jeden z wielu egzaminów w moim życiu, ale na pewno nie był to dla mnie najbardziej stresujący moment w życiu.