Listy do redakcji. 8 marca widziany inaczej

Na naszą redakcyjną skrzynkę otrzymaliśmy list, w którym nasza Czytelniczka Gosia opisuje swoje spostrzeżenia odnośnie zbliżającego się Dnia Kobiet. Do refleksji ...

Na naszą redakcyjną skrzynkę otrzymaliśmy list, w którym nasza Czytelniczka Gosia opisuje swoje spostrzeżenia odnośnie zbliżającego się Dnia Kobiet. Do refleksji ...

foto ilustracyjne:sxc.hu

Zbliża się 8 marca, popularny Dzień Kobiet. Jestem żoną alkoholika, mam na imię Gosia i postanowiłam podzielić się swoimi przeżyciami z tego dnia. Od razu zaznaczam, że co roku pojawia się we mnie głupia nadzieja, że będzie inaczej, lepiej, przyjemniej. Nie liczę w żadnym razie na śniadanko do łóżka, na pościel w płatkach róż, na podróż na Haiti czy nawet na zwykłe kino. NIE! Ja takie marzenia chowam w dolną "szufladę", w której trzymam wszystkie nieosiągalne dla mnie sprawy.

Ja tylko chcę aby mój mąż w tym dniu był trzeźwy i dobry dla mnie. Z takimi myślami rozpoczynam dzień.
Rankiem mój Marek wita mnie mnie słowami: " Żonko, dziś jest 8 marca, Dzień Kobiet, a więc ja Twój mąż wychodzę kupić Ci kwiaty całego świata, bo zasługujesz na nie jak nikt inny" - i po tych słowach po prostu wyszedł.

Moja głowa zaczyna pracować jak wirnik: prawda-nieprawda, prawda-nieprawda. A przecież po tylu latach powinnam już znać odpowiedź, że nie dostanę tych cholernych kwiatów! Dlaczego to tak bardzo wiąż boli? Jestem zła na siebie, że dałam się ponownie nabrać! Mąż każe na siebie długo czekać.

Marek wraca do domu późnym wieczorem. Pijany i zadowolony opowiada mi jak się fajnie bawił z koleżankami, które świętowały Dzień Kobiet: "Żebyś ty Gośka wiedziała jaka ta Wandzia B. jest super babka" - mówi do mnie. Czuję smutek, wściekłość i rozczarowanie.

Kładę się do łóżka, ale sen nie przychodzi. Modlę się do Boga. Wypowiadam słowa:z nadzieją żegnam ten dzień i zanurzam się w spokojny sen  wierząc, że jutro o siebie zadba. Przychodzi ulga i wycisza się moje serce. Opadają powieki. Jutro też jest dzień....

Budząc się ze snu przychodzi mi taka myśl: ile jeszcze mnie jest we mnie? Sprawdzam czy coś jeszcze czuję. Wracam "wyprana" do codzienności. Przecież za rok też będzie data 8 marca ...

Buntuje się moje serce, bo wcale tu nie chodzi o ten coroczny Dzień Kobiet, tu chodzi o mój chory związek o mnie o całe moje życie.

Tylko od czego zacząć nowy dzień? Może Ktoś ma pomysł i chciałby mi podpowiedzieć jak żyć aby tak bardzo nie bolało? PROSZĘ. Gosia.

Czekamy na Wasze opinie: redakcja@radomsko24.pl

Więcej o:
8 marca dzień kobiet alkohol uzależnienie
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE