Czy uczniowie wrócą do szkół 1 września?

Czy uczniowie wrócą do szkół 1 września? Fot. pixabay.com

Zamiast zwyczajowych apeli i spotkań w klasach, maseczki, dezynfekcja i dwumetrowy dystans – tak we wszystkich szkołach w Polsce wyglądało tegoroczne zakończenie roku szkolnego. Wielu uczniów po raz pierwszy od dwóch miesięcy miało okazję zobaczyć swoich nauczycieli na żywo, a nie przez internetową kamerkę. I choć właściwie wszyscy odetchnęli z ulgą, że to już koniec zdalnej edukacji, w głowach setek tysięcy uczniów i nauczycieli dosyć szybko pojawiło się pytanie: a co jeśli we wrześniu czeka nas powtórka?

- Chcemy, aby uczniowie od września wrócili do tradycyjnej nauki w szkołach – mówi minister edukacji Dariusz Piontkowski.

Jak przekonuje, MEN pracuje obecnie nad przepisami, które zagwarantują uczniom bezpieczeństwo – w przypadku wykrycia ogniska epidemii dyrektor będzie mógł (po zasięgnięciu opinii GIS-u) zdecydować o zamknięciu placówki i przejściu na zdalne nauczanie.

- Chcę podkreślić: od początku września dzieci wracają do szkoły, młodzież też. To jest pewna decyzja. W październiku studenci wracają na uczelnię – wtórował Dariuszowi Piontkowskiemu na antenie Radia Łódź premier Mateusz Morawiecki. I dodawał, że nawet jeśli w okresie jesiennym przyjdzie druga fala zachorowań, rząd nie zamierza wprowadzać tak radykalnych obostrzeń jak kilka miesięcy temu.

- Jeszcze przed wyborami był taki moment, kiedy minister Piontkowski mówił, że we wrześniu może być różnie, że zdalna szkoła może powrócić. I kiedy rodzice zapowiedzieli strajk przed wyborami prezydenckimi, to nagle pan premier wyszedł i powiedział, że uczniowie do szkoły jednak wracają. Minęło już trochę czasu, a my, jako związki zawodowe, dalej nie widzimy żadnego konkretu - komentuje Adam Młynarski, prezes radomszczańskiego ZNP.

- Wydaje mi się, że tak jak zdalne nauczanie zostało zrzucone na barki dyrektorów i nauczycieli, i pomocy z ministerstwa nie mieliśmy, tak teraz odpowiedzialność za to, czy szkoły będą otwarte czy nie, zostanie zrzucona na dyrektorów. Jeśli coś się stanie, winny jest dyrektor: bo zamknął szkołę albo jej nie zamknął - dodaje Młynarski.

Na razie nie wiadomo, czy w szkołach będzie obowiązywał reżim sanitarny. Może się to zresztą okazać trudne, zwłaszcza w liceach i technikach, które we wrześniu przyjęły rekordową liczbę absolwentów z likwidowanych gimnazjów i ósmych klas podstawówek (tzw. podwójny rocznik). Zachowanie dystansu społecznego na zatłoczonych korytarzach to nie jedyny problem – wielu uczniów dojeżdża do szkół z ościennych miejscowości, często oddalonych od Radomska o wiele kilometrów. A ścisk w porannych autobusach to przecież idealne warunki do transmisji koronawirusa.

- Nie ma szans, żebyśmy byli cały czas w maseczkach i rękawiczkach, i jeszcze stali 2 metry od siebie – ocenia Ola, uczennica I LO. Nie mieszka w Radomsku, do szkoły dojeżdża 30 km transportem zbiorowym – to godzina drogi w jedną stronę.

Nie ukrywa, że wizja jazdy wypełnionym do granic możliwości autobusem nie jest dla niej zbyt atrakcyjna Ale jak trzeba, to trzeba.

- Szkoły powinny działać w reżimie sanitarnym, aby jak najbardziej zminimalizować ryzyko zakażenia. Z doświadczenia mojego i moich znajomych wiem jednak, że jest wręcz awykonalne – mówi Szymon, uczeń ZSE-E.

- Na razie mam wakacje, więc za bardzo się tym nie martwię. Ale nie wiem jak to będzie wyglądać za miesiąc, w końcu jesienią ma przyjść druga fala zakażeń – podkreśla.

Nieznane są również szczegóły dotyczące samej organizacji zajęć – czy klasy będą dzielone na pół, a w związku z tym obowiązywać będzie system zmianowy? Co musi się stać, aby dyrektor mógł podjąć decyzję o przejściu na zdalne nauczanie: czy wystarczy, że chory jest jeden uczeń lub nauczyciel? Któryś z członków ich rodziny? A może ma zamknąć szkołę już wtedy, gdy na terenie powiatu nagle wzrośnie liczba zakażeń?

Choć powrót do szkół obarczony jest olbrzymim ryzykiem, kontynuowanie zdalnego nauczania, powszechnie krytykowanego zarówno przez uczniów i nauczycieli, może mocno pogłębić nierówności w dostępie do publicznej edukacji – bo przecież jej jakość nie powinna zależeć od przepustowości łączą internetowego w domu czy też od sprzętu komputerowego jakim dysponuje uczeń.

Do 1 września coraz bliżej, a na razie mamy tylko obietnicę premiera i mgliste zapewnienia ministerstwa – niewiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że szkoły muszą się jeszcze do nowego roku szkolnego przygotować.

- Uczniowie i nauczyciele chcą wrócić do szkoły, ale ta szkoła musi być bezpieczna – mówi Adam Młynarski.

- Ja liczyłem cały czas na to, że liczba dziennych przypadków będzie się zmniejszała. Teraz widzimy natomiast, że to może zmierzać w drugą stronę. A jak to będzie wyglądało pod koniec sierpnia? – zastanawia się.

autor: Mateusz Patalan

Więcej o:
szkoła szkoła radomsko koronawirus w szkole koronawirus radomsko
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE