Bociany na zimę lecą do Afryki. Opuszczają Polskę od końca lipca. Większość odlatuje w drugiej połowie sierpnia i na początku września. Jednak nie Kajtek i Czaruś. Te dwa bociany w daleką drogę wcale wyprawiać się nie chciały. Zostały w Polsce, dokładnie na podwórku u pana Jerzego Kowalczyka z Lgoty Wielkiej.
Bociany na podwórku u Pana Jerzego to nie nowość, już kilkunastu lat ma z nimi kontakt, zdecydowały, że właśnie tutaj uwiją sobie gniazdo. Jednak pierwszy raz od tylu lat trafiły się takie bociany, które postanowiły przezimować w kraju i nie wyruszyły w podróż na afrykański ląd.
- Bociany wykluły się w lipcu. Jeden był jakiś czas w podróży, jednak postanowił wrócić, a drugi wypadł z gniazda i też został. I teraz są na podwórku. Zadomowiły się. Chodzą sobie na spacery za dom, tam jest staw. Dokarmiamy je, dlatego, że teraz trudno im zdobyć karmę samodzielnie – mówi Jerzy Kowalczyk.
Ulubionym specjałem bocianów są... parówki. Nie chcą niczego innego, właściciele posesji próbowali dawać im mięso, wątróbkę, jednak ostatecznie wygrywały parówki, i to też nie wszystkich firm. Bociany same już rano czekają na to by zaserwować im parówkowe śniadanie.
Jeden z bocianów już się zadomowił na całego. Kiedy jest mu zimno idzie do kotłowni. Tam spędza noce. Drugi jak na razie woli być jeszcze na dachu, ale może też jak będzie zimno także zdecyduje się spać w kotłowni.