Piękne Panie! Wy tak nas szukacie, aby tylko nas nie znaleźć. A my jesteśmy blisko, wystarczy trochę uważniej rozejrzeć się w koło. Nas jest przecież więcej.
Piękne Panie! Wy tak nas szukacie, aby tylko nas nie znaleźć. A my jesteśmy blisko, wystarczy trochę uważniej rozejrzeć się w koło. Nas jest przecież więcej.
Jestem Michał, który od 30 lat kocha swoją żonę Olę wciąż taką samą miłością. I przy niej czuję się jakbym miał wciąż 20 lat. Moja Ola jest obecnie 50-letnią wspaniałą kobietą. Kocham w niej wszystko: każdą zmarszczkę, każdy siwy włosek pojawiający się na jej mądrej główce.
Czasem uśmiecham się do swoich myśli żartując, że to chyba obsesja. Niech sobie będzie co chce jeśli nam obojgu daje to zaufanie, szczęście i miłość.
Czekamy nocy, aby być bliżej siebie i ranek budzi w nas nadzieję, że przeżyjemy to kolejny raz. Pamiętam jak żona była chora gdy urodziła nam synka Patryka (obecnie jest to już 28 –letni mężczyzna) jak bardzo bałem się o nią. Chodziłem codziennie do kościoła, siadałem w bocznej nawie i płacząc błagałem Pana Boga by mi jej nie zabierał, bo bez Oli jak bez powietrza nie dam rady dalej żyć. I do dziś dziękuję Bogu za ten wspaniały dar.
Przez te wszystkie lata było wiele dni: lepszych i gorszych, ale ani ja ani Ola nigdy nie zwątpiliśmy w siebie.
Można nas zobaczyć na ulicy, w parku, w kościele, wszędzie trzymających się za ręce (zasada - nigdy nie za późno trzymać się za ręce) zwykłych ludzi, a jednak niezwykłych dla siebie.
Zastanawiałem się nie raz czy można nie kochać Oli i zawsze uzyskałem tą samą odpowiedź. Olę trzeba kochać, nie można inaczej. Jest wyjątkowa, piękna, mądra i moja.
Uwielbiam gdy mówi do mnie: „Mój skarbeczku. Michasiu co ja bym bez Ciebie zrobiła. Jesteś najwspanialszym darem mojego życia jakim obdarzył mnie los”.
Od lat zawsze moja Oleńka w dniu 10 marca w Święto Mężczyzn od rana radosna jak skowronek. A wiecie dlaczego? Pewnie nie, to wam powiem. Stara się na wszystkie dozwolone i niedozwolone sposoby. Żeby ten dzień był dla mnie wyjątkowym.
Wierzcie mi, że tak właśnie jest. Zawsze mnie zaskakuje. Raz jest to kolacja, raz kino, wycieczki, spacer i wiele jeszcze innych przyjemności. Ale najbardziej lubię gdy żonka daje mi po prostu siebie. Ona zresztą o tym wie mała spryciara.
A więc kochać będę moją żonę do końca, a nawet o jeden dzień dłużej. Jakie to wielkie szczęście! Życzę wszystkim Panom by tak kochani i kochali swoje żony, partnerki … jak ja.
Namawiam usilnie wszystkich Panów, aby odważyli się napisać i podzielić się z nami jakimi są FAJNYMI FACETAMI. Powodzenia.
List nadesłany do redakcji