Czasozaginacze

Całkiem niedawno miałem okazję wychwalać zalety nadchodzącej wiosny pod same niebiosa. Jednak mimo wszystko istnieje w tym wszystkim haczyk. Już dzisiejszej nocy, przestawiamy zegarek o godzinę... ››

Całkiem niedawno miałem okazję wychwalać zalety nadchodzącej wiosny pod same niebiosa. Jednak mimo wszystko istnieje w tym wszystkim haczyk. Już dzisiejszej nocy, przestawiamy zegarek o godzinę do przodu  z godziny 2 na 3, skracając sobie czas spania.

 

Zapewne jakiś nadgorliwy miłośnik leżakowania mógłby ten zabieg nazwać infantylnym postępowaniem, lecz to wszystko ma praktyczne zastosowanie. I o tym słów kilka. Potrzeba stosowania „czasu letniego”, jest dopasowana do efektywniejszej pracy człowieka przy świetle dziennym.

 

Pierwszym, kto zwrócił na to zjawisko uwagę, był Beniamin Franklin. Jednak jego uwagi nie zostały przyjęte przez społeczeństwo. Kolejną osobą, która postanowiła przedstawić problematykę „czasu letniego” był William Wille w broszurze "Waste of Daylight". Mimo sporego poparcia w rządzie brytyjskim, zasada ta nie była praktykowana.

 

Czasy I Wojny Światowej zmieniają wszystko. Praktycznymi pionierami stosowania „czasu letniego” okazali się Niemcy, którzy po raz pierwszy przestawiali swoje zegarki w 1916 roku. Dalej za nimi podążyła Anglia i USA. W Polsce tą technikę stosuje się nieprzerwanie dopiero od 1977 roku.

 

Czas płynie, nieubłaganie i pewnie nim znowu się obejrzymy, ponownie będziemy cofac zegar o godzinę. Póki co cieszmy się coraz to większym ciepłem.

Więcej o:
zmiana czasu
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE