Gdy 30-letni kierowca hondy civic uderzył w zaparkowany samochód, zaproponował właścicielowi uszkodzonego samochodu, aby nie wzywać policji. Sprawca miał przekazać numer polisy, jednak zamiast tego wsiadł do pojazdu i odjechał.
Wówczas poszkodowany wezwał policję. Okazało się, że 30-latek miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jakby tego było mało w 2017 roku zostało mu zatrzymane prawo jazdy, które miał odzyskać dopiero w czerwcu 2020 roku. Jednak teraz ponownie stanie przed sądem. Odpowie za kierowanie będąc pod wpływem alkoholu, pomimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
komentarze