Ernest Rudnicki tłumaczy, dlaczego trzeba było wyciąć część z drzew przy ul. Jagiellońskiej w Radomsku.
W ostatnim czasie mieszkańcy Radomska byli świadkami intensywnych prac przy wycince i pielęgnacji drzew przy ul. Jagiellońskiej. Niektórzy z nich wyrażali oburzenie z powodu usuwania i cięcia topól carskich i bujnych, które uważali za ozdobę miasta. Dendrolog Ernest Rudnicki, który nadzorował te prace, postanowił wyjaśnić na swoim Facebooku, co było powodem takich działań.
Rudnicki napisał, że wiele drzew zostało usuniętych ze względu na stan zdrowotny. Podkreślił, że największe emocje wzbudzają topole carskie i bujne, które w części usunął, a te które zachował - został dość silnie zredukowane. Wynika to ze złego stanu konarów nad pasem drogowym i parkingami, co stanowiło zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i mienia.
- Stając przed wyborem – czy chronić wątpliwej zdrowotności (rosnące w gęstych grupach) topole, czy bezpieczeństwo ludzi i mienia, jedynym w mojej ocenie odpowiedzialnym wyborem było postąpienie w taki sposób - napisał Rudnicki.
Dodał, że z każdej grupy topól bujnych pozostawił po dwa najlepsze drzewa, które będą miały teraz normalne warunki do prawidłowego wzrostu. Zostały one zredukowane do poziomu, przy którym będą bezpieczne dla otoczenia.
Rudnicki poinformował także, że pozostawił w zredukowanej formie porażoną dwustronnie piorunem topolę carską przy parkingu przy sklepie Dino.
- Każdy, kto mnie zna wie, że z racji habitatu wstawiam się za każdą topolą, która rokuje na bezpieczną egzystencję, więc proszę mi wierzyć, że nie usuwałem tych drzew dla przyjemności - zapewnił.
Zadeklarował również, że z chęcią publicznie odpowie na wszelkie pytania dotyczące stanu usuniętych bądź zredukowanych drzew.
Na swoim profilu Rudnicki zamieścił także przykładowe zdjęcia konarów tych topól wykonane z podnośnika, które miały pokazać, jak bardzo były one uszkodzone i niebezpieczne.
