Butelka nerwosolu i za kierownicę

Butelka nerwosolu i za kierownicę

To prawdziwy szok komunikacyjny! Nie da się już normalnie jeździć po Radomsku. Dzisiaj przed jazdą samochodem po mieście trzeba chyba butelkę nerwosolu wypić. W normalnym kraju to chyba już nie żyjemy. To tylko klika komentarzy, którymi podzielili się radomszczańscy kierowcy dzwoniąc do naszej redakcji, komentując prace drogowe na ulicy Narutowicza.

Nie dość, że wszyscy „przebijają” się przez Radomsko, chcąc ominąć korki na DK1 to teraz zabrali się za „łatanie” dziur w godzinach szczytu – narzekają nasi rozmówcy. Czy nie można tego robić w godzinach nocnych, gdy jeździ mniej samochodów i remonty nie byłyby tak uciążliwe?

Po rozmowie z Jackiem Szkupem, z GDDKiA w Łodzi, oddział w Radomsku, nie mamy optymistycznych informacji dla radomszczan.

- Jeszcze się taki nie urodził, żeby każdemu dogodził. Najpierw odbieram telefony, że nie da się już omijać dziur na Narutowicza, w koleinach po deszczu stoją kałuże, którymi samochody „częstują” przechodniów. Teraz pretensje, że ulica zablokowana bo „łatamy” - mówi Jacek Szkup.

Nasz rozmówca, ubiega nasze pytanie i komentuje.

- W nocy prace nie są możliwe! To można robić w maju lub w sierpniu, ale nie teraz. Po jednej nocy słyszałbym uwagi, że nie można w nocy spać, bo maszyny hałasują, domy drżą, szklanki dzwonią. To co mam zrobić? - pyta Jacek Szkup.

Dodaje, że podczas prac w dzień jest w stanie jeszcze wymóc jakość prac, a przecież to jest najważniejsze. Prace potrwają jeszcze kilka dni, po załataniu dziur w ulicy Narutowicza, drogowcy przeniosą się na ulicę Krakowską.

Więcej o:
radomsko narutowicza gddkia łódż remont drogi dk1
Wróć na stronę główną

PRZECZYTAJ JESZCZE